/


Poprzedni temat «» Nastpny temat
Kara Śmierci
Autor Wiadomo
nika.



Imi: po co mi się
Wiek: 38
Doczya: 24 Lip 2012
Posty: 165
Skd: :)

Wysany: 2012-08-29, 21:38   

W przypadku seryjnych morderców jestem jak najbardziej za. Skoro udowiodniono ileś zabójstw to po co takiego utrzymywać? Po to, żeby zabił jak znów wyjdzie?
 
 
unreal




Imi: unr
Pomoga: 3 razy
Doczya: 16 Lut 2012
Posty: 325
Skd: Znikąd

Wysany: 2012-08-29, 21:49   

nika. napisa/a:
Po to, żeby zabił jak znów wyjdzie?
Taki raczej nigdy nie wyjdzie.
_________________
Toż to absurd.
 
 
Borcejn
Rozgadana



Imi: Rozgadana
Pomg: 3 razy
Doczy: 15 Lut 2012
Posty: 478
Skd: Rozgadana

Wysany: 2012-08-29, 22:31   

Jeżeli chodzi o karę śmierci, w 100% podzielam zdanie Oriflamme. Podkreślę, że jest ona nie tyle zgodna z religią katolicką, co wręcz aprobowana przez samego Boga (wystarczy otworzyć Księgę Rodzaju, rozdział dziewiąty.), więcej - uchylanie się od tego obowiązku jest plugawieniem ziemi. Pamiętam jak huczało w mediach, kiedy Prawo i Sprawiedliwość wyszło z takimi chęciami. Nagonka, że przecież to sprzeczne z ich religijnym systemem działania, no i systemem większości ich elektoratu. Dupa, to jest brak wiedzy. Proszę Państwa - nie zabijać, ale zabijać zabójców. To jest właśnie humanitarne, gdyż oszczędzamy cierpień zabójcom, więziennym ochroniarzom, a co najważniejsze - podatnikom.
Dla rozluźnienia, zachęcam do zapoznania się z prawem żydowskim.

Unreal, może wyjść przedterminowo albo zostać ułaskawiony, ale zacznijmy od tego, że nie musi nigdzie wychodzić.
 
 
unreal




Imi: unr
Pomoga: 3 razy
Doczya: 16 Lut 2012
Posty: 325
Skd: Znikąd

Wysany: 2012-08-29, 23:10   

Borcejn napisa/a:
Unreal, może wyjść przedterminowo albo zostać ułaskawiony, ale zacznijmy od tego, że nie musi nigdzie wychodzić.
Ok, racja, nie przyszło mi to do głowy.

Zastanawiam się, jak musi się czuć ten, który wykonuje wyroki śmierci. Można taką pracę lubić? Przerażające.
_________________
Toż to absurd.
 
 
Oriflamme




Imi: Merc
Wiek: 31
Doczy: 27 Sie 2012
Posty: 80
Skd: Kalisz

Wysany: 2012-08-29, 23:41   

Borcejn napisa/a:
Dla rozluźnienia, zachęcam do zapoznania się z prawem żydowskim.

Dokładnie, szczególnie polecam się dowiedzieć, że nie ma takiego przykazania jak "nie zabijaj", jest ono wynikiem błędnej translacji Biblii z greki na łacinę : )
_________________
"Ograniczeń [w nauce] nie znamy, a możliwości zapierają dech w piersiach." - C. Venter
 
 
 
Ploaie



Imi: Ammit
Pomoga: 4 razy
Doczya: 17 Lut 2012
Posty: 429
Skd: Warszawa

Wysany: 2012-08-30, 18:43   

Oriflamme napisa/a:

Czy taki np Breivik pożałuje tego, co zrobił?
Opieranie się na wyjątkach mija się z celem. Brevik to fanatyk, więc skłaniam się ku drugiej opcji, a konkretnie by popadł w zapomnienie i jego manifesty nie wyciekały poza jego głowę. Można go też przenieść do szpitala psychiatrycznego i uznać za chorego lub w inny sposób dać dosadnie do zrozumienia, ze nie jest traktowany poważnie, to by go zabolało.
Oriflamme napisa/a:

Mordercy są jak rak - on się nie zmienia, jego się usuwa z organizmu. Takim ludziom już nic nie pomoże, środowisku w żaden sposób się nie przysłużą już, należy ich zatem po prostu zabić.
Moim zdaniem nie masz prawa do decydowania o życiu drugiego człowieka i nie, nie podpieram się doktryną religijną. Jak mówię, Brevik to wyjątek, a mówimy o mordercach, nie każda sprawa jest czarno biała, a ja cały czas biorę poprawkę na funkcjonowanie polskiego wymiaru sprawiedliwości. Na dzień dzisiejszy nie wolno dopuścić sędziów do decydowania o tak ważnych kwestiach.
Oriflamme napisa/a:

63% obywateli w Polsce jest za karą śmierci, zaś w Europie ten współczynnik wynosi aż 77%
Nie chodzi mi o zdanie opinii publicznej, bo ona i bez wiedzy na dany temat wydaje surowe wyroki.
Oriflamme napisa/a:
Jest to pogwałcenie zasad demokratycznych, gdzie ludzie mają prawo decydować o polityce wewnętrznej kraju. Jeden z kolejnych absurdów demokracji...

A jak społeczeństwo będzie za wprowadzeniem sądów bożych albo kar za czary to też należy temu przyklasnąć : D? Zastanów się. W innym temacie sam przedstawiłeś schemat 2żuli>1 profesor, myślisz, że tutaj on nie działa?
 
 
Borcejn
Rozgadana



Imi: Rozgadana
Pomg: 3 razy
Doczy: 15 Lut 2012
Posty: 478
Skd: Rozgadana

Wysany: 2012-08-30, 18:58   

Ploaie napisa/a:
Moim zdaniem nie masz prawa do decydowania o życiu drugiego człowieka
A Breivik może, ponieważ jest wyjątkiem? Ploaie, Pani weźmie poprawkę na myślenie. Dlaczego społeczeństwo ma mieć mniejsze prawa od wspomnianego terrorysty? Stawianie zboczeńca na pozycji uprzywilejowanej jest niezdrowe.
 
 
Oriflamme




Imi: Merc
Wiek: 31
Doczy: 27 Sie 2012
Posty: 80
Skd: Kalisz

Wysany: 2012-08-30, 20:55   

Ploaie napisa/a:
Opieranie się na wyjątkach mija się z celem.

A czy ja mówię o karze śmierci dla każdego? Nie, mówię o WYJĄTKOWEJ karze śmierci dla WYJĄTKOWYCH morderców.
Ploaie napisa/a:
skłaniam się ku drugiej opcji, a konkretnie by popadł w zapomnienie i jego manifesty nie wyciekały poza jego głowę

Nie wyciekały poza jego głowę? Tak myśli każdy ultraprawicowiec. Ataki na mniejszości narodowe i przedstawicieli innych ras zachodzą a całej Europie. Breivik był jednym z wielu, którzy sięgnęli po broń.
Ploaie napisa/a:
lub w inny sposób dać dosadnie do zrozumienia, ze nie jest traktowany poważnie, to by go zabolało.

Problem tylko w tym, że on JEST traktowany poważnie. Wielu ludzi pochwala jego działa i to, co zrobił. Wszelacy obrońcy "czystości narodu" są za nim.
Ploaie napisa/a:
Moim zdaniem nie masz prawa do decydowania o życiu drugiego człowieka

Świetnie to pokazał Borcejn - czemu morderca ma prawo zabić niewinnych, a niewinni nie mają mieć prawa zabić mordercy? Toż to jest dawanie jemu większego prawa od obywateli i poszkodowanych.
Ploaie napisa/a:

Nie chodzi mi o zdanie opinii publicznej, bo ona i bez wiedzy na dany temat wydaje surowe wyroki.

Więc najlepiej znieśmy demokrację, zastępując ją dyktaturą, skoro jeśli mniejszość jest za to mówi się "trudno, przegrali", a kiedy większość jest za to się mówi "nie wiedzą co mówią"? Toż to przeczy totalnie idei demokracji.
Ploaie napisa/a:
A jak społeczeństwo będzie za wprowadzeniem sądów bożych albo kar za czary to też należy temu przyklasnąć : D? Zastanów się. W innym temacie sam przedstawiłeś schemat 2żuli>1 profesor, myślisz, że tutaj on nie działa?

Oczywiście, że tutaj też działa ten schemat, ale póki żyjemy w kraju demokratycznym, to żądam, by zachowywał się jak demokratyczny. Jeśli większość zagłosuje za sądem bożym, to uznam to, ponieważ jest to pełnoprawne działanie demokratyczne.
_________________
"Ograniczeń [w nauce] nie znamy, a możliwości zapierają dech w piersiach." - C. Venter
 
 
 
Melisa



Imi: aaa
Pomg: 17 razy
Doczy: 17 Lut 2012
Posty: 846
Skd: yh

Wysany: 2012-08-30, 23:02   

Ploaie napisa/a:
Opieranie się na wyjątkach mija się z celem.

Odniosłam wrażenie, że nie są one głównym przykładem. Jak zrozumiałam, padł przypadek Breivika, ze względu na to, aby właśnie uwypuklić problem tak nieograniczonych umysłowo ludzi. To świetny dowód na pokazanie społeczności, jakie marginesy chodzą po ulicy i z dumą opowiadają o swoich wyczynach snajperskich. Takich nawet mocny zastrzyk nie wyleczy. Sam fakt, że ci mordercy przygotowują się bardzo długo do poważnych ataków i nie działają pod wpływem impulsu, spontanicznie. Nie przeszłoby.

Oriflamme napisa/a:
Problem tylko w tym, że on JEST traktowany poważnie. Wielu ludzi pochwala jego działa i to, co zrobił. Wszelacy obrońcy "czystości narodu" są za nim.

Nawiązywanie do Bin Ladena byłoby chyba trochę tutaj nie na miejscu, jednak to też ciekawy przykład na to, że jego ludzie byli zapatrzeni, ufali i uważali jego postępki za słuszne.

Znowu, myśląc w drugą stronę- nie każdy człowiek, uważany za mordercę nim jest.
_________________
Insza przodkować w rozumie, insza w upornej i wyniosłej dumie.
 
 
Oriflamme




Imi: Merc
Wiek: 31
Doczy: 27 Sie 2012
Posty: 80
Skd: Kalisz

Wysany: 2012-08-30, 23:50   

Melisa napisa/a:
Znowu, myśląc w drugą stronę- nie każdy człowiek, uważany za mordercę nim jest.

Jak najbardziej. Za mordercę należy uznać tego, komu udowodniono popełnienie takiego przestępstwa.
_________________
"Ograniczeń [w nauce] nie znamy, a możliwości zapierają dech w piersiach." - C. Venter
 
 
 
Melisa



Imi: aaa
Pomg: 17 razy
Doczy: 17 Lut 2012
Posty: 846
Skd: yh

Wysany: 2012-08-31, 22:24   

Oriflamme napisa/a:
Za mordercę należy uznać tego, komu udowodniono popełnienie takiego przestępstwa.

Na świecie istnieje też coś takiego jak fałszywe dowody, zeznania, świadkowie, obciążający oskarżonego, który niekiedy nawet pod wpływem przymusu zgadza się przyznać do popełnienia przestępstwa, choć tego nie zrobił.
Ostatnio słyszałam o pewnym mężczyźnie, który przesiedział w pierdlu 12 lat, po czym okazało się, że pomylono się, zebrano nowe dowody, obciążające kogoś innego. Wypuścili, ale co z tego? Przecież tak długiego okresu człowiekowi nie odbudują.
_________________
Insza przodkować w rozumie, insza w upornej i wyniosłej dumie.
 
 
Ploaie



Imi: Ammit
Pomoga: 4 razy
Doczya: 17 Lut 2012
Posty: 429
Skd: Warszawa

Wysany: 2012-08-31, 23:16   

Borcejn napisa/a:
Stawianie zboczeńca na pozycji uprzywilejowanej jest niezdrowe.
Zabicie go to jak zrównanie się z nim, to jest zdrowe?
Oriflamme napisa/a:

A czy ja mówię o karze śmierci dla każdego? Nie, mówię o WYJĄTKOWEJ karze śmierci dla WYJĄTKOWYCH morderców.
Przyznasz, że Brevik jest ewenementem we współczesnej historii Europy. Próżno szukać jego odpowiednika w kraju, jeśli chcemy wprowadzić karę śmierci w Polsce bazujmy na rodzimych przykładach.
Oriflamme napisa/a:
Ataki na mniejszości narodowe i przedstawicieli innych ras zachodzą a całej Europie. Breivik był jednym z wielu, którzy sięgnęli po broń.
Potrafisz podać mi 5 przykładów takich ataków, których skala jest porównywalna do masakry na Utoyi?
Oriflamme napisa/a:
Wielu ludzi pochwala jego działa i to, co zrobił. Wszelacy obrońcy "czystości narodu" są za nim.
Może czas się nimi zająć? Ja prawdę mówiąc mam żal do państwa polskiego o to, że problem polskich nacjonalistów paradujących z krzyżami celtyckimi i swastykami zamiata pod dywan.
Oriflamme napisa/a:

Świetnie to pokazał Borcejn - czemu morderca ma prawo zabić niewinnych, a niewinni nie mają mieć prawa zabić mordercy? Toż to jest dawanie jemu większego prawa od obywateli i poszkodowanych.
Świat się trochę zmienił od kary talionu i w zasadzie od oświecenia postuluje się nieskuteczność kary śmierci. Nie bij piany mówiąc, że morderca ma więcej praw, czeka go zasłużona kara, najlepiej w najwyższym jej wymiarze i nie umniejsza jej fakt, że nie jest identyczna jak czyn, który miał miejsce.
Oriflamme napisa/a:

Oczywiście, że tutaj też działa ten schemat, ale póki żyjemy w kraju demokratycznym, to żądam, by zachowywał się jak demokratyczny.
Wydawało mi się, ze w innym poście żądałeś rządów specjalistów, więc proszę nie rób sobie jaj takim gadaniem.
Melisa napisa/a:
Ostatnio słyszałam o pewnym mężczyźnie, który przesiedział w pierdlu 12 lat, po czym okazało się, że pomylono się, zebrano nowe dowody, obciążające kogoś innego. Wypuścili, ale co z tego? Przecież tak długiego okresu człowiekowi nie odbudują.
Otóż to. Gdyby taki błąd pojawił się w sprawie gdzie zapadła kara śmierci byłoby pozamiatane.
 
 
Melisa



Imi: aaa
Pomg: 17 razy
Doczy: 17 Lut 2012
Posty: 846
Skd: yh

Wysany: 2012-08-31, 23:44   

Ploaie napisa/a:
. Gdyby taki błąd pojawił się w sprawie gdzie zapadła kara śmierci byłoby pozamiatane.

Znowu nie przesadzajmy, nie każdego zabójce skazywaliby na karę śmierci. Wprowadzony taki wymiar sprawiedliwości stosowany byłby w przypadkach nielicznych.
_________________
Insza przodkować w rozumie, insza w upornej i wyniosłej dumie.
 
 
Monia*




Imi: Monika
Pomoga: 1 raz
Doczya: 17 Lut 2012
Posty: 411
Skd: Warszawa

Wysany: 2012-08-31, 23:57   

Ploaie napisa/a:
Otóż to. Gdyby taki błąd pojawił się w sprawie gdzie zapadła kara śmierci byłoby pozamiatane.
Ale już przecież były takie przypadki na świecie.
Cytat:
W dyskusji nad karą śmierci ten argument zawsze elektryzuje: a jeśli sprawca jest niewinny? Pomyłki sądowe nie są rzadkością – tylko w Stanach Zjednoczonych w ciągu 25 lat uniewinniono 69 osób skazanych na śmierć.
Nie pomogły apele Benedykta XVI, Jimmy'ego Cartera, Desmonda Tutu ani petycje 51 amerykańskich kongresmenów i 600 tys. ludzi z całego świata. Rada do spraw ułaskawień stanu Georgia pozostała nieugięta i 21 września 2011 roku wykonano wyrok śmierci na Troyu Davisie. „Proszę moich bliskich i przyjaciół, żeby nie zaprzestali starań o dotarcie do prawdy” – powiedział przed egzekucją. Powtórzył, że jest niewinny, nikogo nie zastrzelił, nawet nie miał broni. Pożegnał się z rodziną, zjadł ostatni posiłek i w napięciu oczekiwał odpowiedzi na ostatnią prośbę o odroczenie egzekucji.

Zgodnie ze stanowym prawem skazany może zostać stracony nawet wtedy, gdy przed upływem wyznaczonego czasu taka odpowiedź nie nadejdzie. Davis złożył wniosek do Sądu Najwyższego zaledwie godzinę przed terminem egzekucji. Władze więzienne okazały się jednak wyrozumiałe i wstrzymały się z wykonaniem wyroku. Czekały cztery godziny. Jak się okazało, było to jedynie przedłużenie katuszy skazańca. Około 23.00 nadeszła odpowiedź odmowna. „Niech was Bóg błogosławi” – powiedział Davis do funkcjonariuszy, którzy mieli go zabić. Kat podał mu śmiertelny zastrzyk, w protokole zapisano, że zgon nastąpił 21 września 2011 r. o godz. 23.08.

Tego samego dnia wykonano jeszcze co najmniej dwa budzące wątpliwości wyroki śmierci. W irańskim mieście Karaj powieszono 17-letniego chłopca, w Chinach – pakistańskiego przemytnika narkotyków. „Dla obrońców praw człowieka był to wyjątkowo przygnębiający dzień” – powiedziała Guadelupe Marengo, wiceprzewodnicząca amerykańskiego oddziału Amnesty International. Przygnębiający nie tylko dlatego, że liczba egzekucji znów zaczęła rosnąć. W każdym z tych przypadków sędziowie zachowali się wbrew zasadzie każącej interpretować wątpliwości na korzyść oskarżonego. I wydali decyzje, których skutków już nie da się naprawić.

Lud żąda, sąd ulega

17-letni Irańczyk Alirez Soltani po kolizji na drodze wdał się w awanturę z kierowcą drugiego samochodu. Na jego nieszczęście okazał się nim odpowiednik naszego Pudziana – popularny atleta Ruhollah Dadashi. Na widok siłacza chłopak – do czego sam się przyznał i co potwierdzili świadkowie – wpadł w panikę, sięgnął po nóż i zadał śmiertelny cios. Jego wina nie ulegała wątpliwości. Nie było to jednak zabójstwo z premedytacją, lecz zbrodnia w afekcie, co z reguły stanowi okoliczność łagodzącą. W pogrzebie idola wzięły udział tysiące ludzi żądających kary śmierci dla zabójcy. Sędziowie spełnili te oczekiwania i w miesiąc po tragicznym wydarzeniu wydali wyrok. Wbrew międzynarodowym konwencjom, które zakazują egzekucji nieletnich, ich decyzję natychmiast wykonano. Mało tego, łamiąc wszelkie zasady obowiązujące w cywilizowanym świecie, Soltaniego powieszono publicznie, na jednym z placów miasta.

Autorytarne reżimy Trzeciego Świata nie zwlekają z wykonaniem kary. W demokracji można domagać się powtórzenia procesu, przedstawiać nowe dowody, prosić o łaskę. Korzystający z tych uprawnień Troy Davis spędził w celi śmierci ponad 19 lat. Aresztowano go w 1989 r. po tym, jak wdał się z kolegami w bójkę z bezdomnym o… butelkę piwa. Na pomoc biedakowi pospieszył policjant Mark MacPhil, który po służbie dorabiał jako ochroniarz w Burger Kingu. Zanim sięgnął po broń, został śmiertelnie postrzelony. Uczestnicy zajścia uciekli, ale biorący w nim udział Sylvester Cole poinformował policję, że zabójstwa dokonał Davis. Prokuratura nie przedstawiła żadnych dowodów jego winy, akt oskarżenia oparła na zeznaniach Cole?a i 9 innych świadków. Broni nie znaleziono. Już po wydaniu wyroku siedmiu świadków zmieniło zeznania, niektórzy je odwołali, inni oświadczyli, że wymusili je policjanci. Obrońcy Davisa znaleźli nowych świadków twierdzących, że śmiertelne strzały oddał… Cole, który, zrzucając winę na kolegę, ratował własną skórę.

Wątpliwości narastały z każdym rokiem. Sąd Najwyższy dwukrotnie odraczał wykonanie egzekucji, jednak sądy niższych instancji potwierdzały wyrok i mimo światowej kampanii (pikietowano m.in. ambasadę USA w Warszawie) postawiły na swoim.

Według włoskiej organizacji Nessumo Tocchi Caino w ubiegłym roku w 22 państwach wykonano 5837 wyroków śmierci. Aż 75 proc. egzekucji przeprowadzono w Chinach, 10 proc. w Iranie, na piątym miejscu znalazły się USA z 46 uśmierconymi skazańcami. Amerykę wyprzedziły jeszcze tylko Korea Północna i Jemen. Szacunki Amnesty International są nieco niższe, natomiast analitycy organizacji Human Rights Wash uważają, że liczba ta może być jeszcze wyższa, gdyż niektóre kraje fałszują nieprzynoszące im chluby statystyki, a o tym, co dzieje się w Korei Północnej, nie wiadomo praktycznie nic.

Chińscy komuniści i inni azjatyccy despoci nie mają w zwyczaju przyznawania się do jakichkolwiek błędów. Dotyczy to też wyroków śmierci, orzekanych często przez prowincjonalne sądy i niekompetentnych prawników. Nie ma więc sposobu sprawdzenia, ile osób przypłaciło życiem sądowe pomyłki.

Inaczej jest w USA, gdzie po ujawnieniu przez media wielu skandalicznych orzeczeń, kongresmeni poprosili Death Penalty Information Center (Centrum Informacji o Karze Śmierci) o raport na temat błędnych wyroków. Okazał się zatrważający. W ciągu ostatnich 25 lat ponad 250 skazanych za zabójstwo, w tym 69 na śmierć, oczyszczono z zarzutów. „Do większości uniewinnień doszło nie w wyniku procedur apelacyjnych, lecz dzięki dociekliwości dziennikarzy, wynajętych detektywów oraz zastosowaniu najnowszych osiągnięć naukowych, zwłaszcza analiz materiału genetycznego” – wyjaśnia współautor raportu prof. Richard C. Dieter. Szczęściarze, którzy dożyli uniewinnienia, czekali w celi śmierci średnio 6,5 roku.

Londyńska tragedia

Jak to możliwe, że w państwie mającym największą armię prawników, dysponującym najnowocześniejszymi technikami kryminalistycznymi, dochodzi do tylu sądowych pomyłek? „W anglosaskim systemie prawnym do wydania wyroku skazującego wystarczy udowodnienie winy »ponad uzasadnioną wątpliwość«” – tłumaczy prof. Samuel Gross z uniwersytetu stanu Michigan, autor licznych opracowań na temat sądowych błędów w USA. „Nie jest to równoznaczne z obowiązującą w Europie kontynentalnej zasadą winy »ponad wszelką wątpliwość« i pozostawia pewien margines na subiektywną ocenę”.

W USA, gdzie prawie 80 proc. społeczeństwa opowiada się za utrzymaniem kary śmierci, ława przysięgłych chętnie korzysta z tego marginesu. Działający według podobnych reguł Brytyjczycy wyciągnęli wnioski z popełnionych błędów i znaleźli sposób ich uniknięcia. W dużym stopniu przyczyniły się do tego dwie nieodwracalne w skutkach pomyłki.

W 1950 r. skazano na śmierć i powieszono Timothy'ego Evansa, mieszkańca Londynu oskarżonego o zamordowanie żony i córki. Wyrok przyjęto wręcz z entuzjazmem, lecz trzy lata później odkryto, że winny był mieszkający po sąsiedzku seryjny zabójca John Christie. W roku 1966 władze ułaskawiły i zrehabilitowały Evansa, ale jedyne, co mogły zrobić, to przenieść z honorami jego prochy z cmentarza przywięziennego na przykościelny. W tym samym czasie, w należącym do brytyjskiego imperium Somali zamordowano właścicielkę lombardu. Na podstawie zeznań świadka Harolda Clovera aresztowano Mahmuda Mattana. Dowody faktycznie świadczyły przeciwko niemu. W mieszkaniu Mattana znaleziono buty ze śladami krwi ofiary i brzytwę, którą – jak podejrzewano – poderżnął kobiecie gardło. Mimo że czterech innych świadków nie rozpoznało zabójcy, sąd wydał wyrok skazujący. Domniemanego zabójcę powieszono.

Tymczasem inna ekipa dochodzeniowa, która prowadziła śledztwo w sprawie zabójstwa urzędnika, zatrzymała niejakiego Tahara Gassa i ustaliła, że to on był właścicielem obuwia ze śladami krwi, ale krótko po zamordowaniu kobiety z lombardu oddał je do komisu, gdzie kupił je Bogu ducha winien Mattan. Sąd nie miał wyjścia i za tę samą zbrodnię posłał na szubienicę drugiego człowieka. Skandal stał się jeszcze większy, gdy okazało się, że Harold Clover złożył fałszywe zeznania, by otrzymać kilkaset funtów, jakie rodzina ofiary obiecała temu, kto wskaże zabójcę. Skazanie na śmierć dwóch niewinnych osób skłoniło władze brytyjskie do zawieszenia wykonywania wyroków śmierci, odegrało też kluczową rolę w kampanii na rzecz jej całkowitego zniesienia. W 1998 r. Mahmud Mattan został pośmiertnie uniewinniony, jego rodzinie wypłacono gigantyczne zadośćuczynienie – 700 tys. funtów.

Spore odszkodowania płacą też Amerykanie, jednak nie wpływa to na zmianę ich polityki karnej. Jedyną innowacją mającą zmniejszać ryzyko popełnienia pomyłki stało się przewlekanie procedur i wydłużanie czasu między ogłoszeniem wyroku a jego wykonaniem. Troy Davis, który przez 19 lat żył ze świadomością, że w każdej chwili może zostać w majestacie prawa uśmiercony, nie należał do wyjątków.

Nicholas Yarris, skazany na karę śmierci za uprowadzenie, zgwałcenie i zamordowanie Lindy May Craig, spędził w celi śmierci 22 lata. Zatrzymano go przypadkowo, za przekroczenie prędkości i stawianie oporu policji. Był narkomanem gotowym dla zaspokojenia „głodu” na wszystko. Kiedy więc przeczytał w gazecie o zabójstwie sprzedawczyni, wykombinował, że zostanie uwolniony, jeśli pomoże policji w znalezieniu sprawcy.

Stało się tak, jak zaplanował. Policjanci nadstawili ucha, a on wskazał kolegę, który miał mu opowiedzieć o popełnionej przez siebie zbrodni. Yarris zachował się na tyle porządnie, że podał nazwisko znajomka, który w jego obecności stracił przytomność i – jak sądził – zmarł w wyniku przedawkowania narkotyków.

Ale popełnił błąd. Kolegę odratowano, stwierdzono też, że w dniu zabójstwa Lindy May Craig przebywał daleko od miejsca zbrodni. Yarris kłamał, bo sam był sprawcą zbrodni – uznali funkcjonariusze.

Nie mogąc uzyskać przyznania się do winy, osadzili go w wieloosobowej celi i obiecali współwięźniom rozmaite przywileje, w tym prawo do intymnych spotkań z żonami, za „wyciągnięcie z Yarrisa prawdy”. Ten jednak konsekwentnie zapewniał o swej niewinności. Mimo to jeden z kryminalistów zeznał pod przysięgą, że Yarris w chwili słabości szczegółowo opowiedział mu o okolicznościach zabójstwa, w tym o zadaniu ofierze kilku ciosów nożem.

Znalazł się też świadek, który widział, jak w dniu zabójstwa oskarżony szedł za Lindą. Ława przysięgłych zignorowała oświadczenia trzech innych świadków twierdzących, że Yarris przebywał wówczas w Filadelfii, i po trzydniowym procesie skazała go na śmierć.

Na jego szczęście działał już wówczas mechanizm odwlekania egzekucji, więc obrońcy wnosili kolejne apelacje i przedstawiali nowe wnioski dowodowe. Przełomowe znaczenie miało opracowanie metody szybkiego namnażania materiału genetycznego (PCR), która umożliwia identyfikację sprawcy nawet po pozostawionych na miejscu zbrodni mikroskopijnych śladach krwi, śliny, nasienia itp. Pierwsze analizy nie dały jednoznacznej odpowiedzi. Dopiero w 2003 r. z laboratorium nadeszły wyniki, które kategorycznie wykluczały winę Yarrisa. Sąd kazał go uwolnić. Trafił do więzienia jako 20-latek, wyszedł z niego w wieku 42 lat.

Dziennikarze „The New York Times” ustalili, że był trzynastym Amerykaninem skazanym na śmierć, który dzięki badaniom DNA został oczyszczony z zarzutu. Tę ponurą listę otwiera Kirk Bloodsworth, którego pięciu świadków widziało w miejscu zgwałcenia i zamordowania 9-letniej dziewczynki. Na podstawie ich zeznań wymierzono mu najwyższą karę. W 1985 r. eksperci FBI wykluczyli jego winę. Bloodworth otrzymał 300 tys. dol. odszkodowania, kilka miesięcy później zatrzymano prawdziwego zabójcę.

Rozpoznany, skazany, niewinny

Chociaż Yarris, Bloodworth oraz ponad 250 innych skazańców zapłaciło trudną do wyobrażenia cenę za sądowe pomyłki – i tak mogą mówić o szczęściu. Decyzja o ich uniewinnieniu została bowiem wydana przed egzekucją. Według Death Penalty Information Center od roku 1980 w co najmniej 17 przypadkach decyzja ta nadeszła zbyt późno.

W 1989 r. wykonano wyrok na Carlosie de Luna, uznanym za zabójcę Wandy Lopez.

Podczas policyjnej obławy de Luna, który przebywał na zwolnieniu warunkowym za drobne wykroczenia, wpadł w panikę i schował się pod samochód. Jedyny świadek rozpoznał w nim mężczyznę, który zaatakował kobietę. Chociaż nie znaleziono ani noża, ani śladów krwi na ubraniu, Lunę skazano na śmierć i wyrok wykonano. Kilka lat później w ręce policji wpadł niejaki Carlos Hernandez, nożownik-recydywista. W czasie dochodzenia odkryto, że był odrzuconym kochankiem Wandy Lopez, a w dniu zabójstwa kręcił się w pobliżu stacji benzynowej. Uwagę śledczych przykuło też jego nadzwyczajne podobieństwo do de Luny, co mogło wprowadzić w błąd świadka. Okazało się, że to rzeczywiście Hernandez popełnił zbrodnię.

Z raportu zespołu prof. Samuela Grossa wynika, że bezkrytyczne traktowanie zeznań świadków jest najczęstszą przyczyną sądowych pomyłek: „Pod presją opinii publicznej funkcjonariusze prowadzący śledztwo dążą do jak najszybszego ujęcia sprawców zbrod-ni. Interpretują więc wszelkie dowody, a nawet poszlaki i słowa na niekorzyść podejrzanego”. Tymczasem w przypadku zabójstw o podłożu seksualnym aż 25 proc. zatrzymanych pierwszych podejrzanych okazuje się niewinnymi. Większość zostaje zwolniona jeszcze w trakcie śledztwa, gdy kolejne dowody, zwłaszcza analizy DNA, wykluczają ich udział w zbrodni. Niektórzy trafiają jednak na salę sądową. I tam padają ofiarą kolejnej przyczyny sądowych błędów – niekompetencji prawników…

Obrońca gorszy niż prokurator

21 czerwca 1995 r., po 15 latach walki o życie, Larry Griffin otrzymał śmiertelny zastrzyk za to, że w Saint Louis zastrzelił dilera narkotyków. Oskarżył go „naoczny” świadek, wielokrotnie notowany przestępca Robert Fitzgerald. Griffina bronił obrońca z urzędu – marnie opłacany, niedoświadczony, nieprzykładający się do pracy, który nie zauważył ewidentnych błędów prokuratury i nielogiczności w zeznaniach świadka. Za jego nieudolność Larry Griffin zapłacił życiem.

Sprawa budziła jednak tyle wątpliwości, że w roku 2005 inny prokurator nakazał wznowienie śledztwa. Nie tylko potwierdziło wcześniejsze zastrzeżenia, ale wykazało, że Fitzgerald, skuszony obietnicą złagodzenia kolejnego wyroku, po prostu kłamał.

Równie dramatyczna była historia Leo Jonesa, który w 1998 r. zmarł na krześle elektrycznym za zastrzelenie policjanta w Jakcsonville na Florydzie. Podstawą wyroku było… przyznanie się do winy. Jones zrobił to po wielogodzinnym przesłuchaniu, podczas którego został ciężko pobity. Potem wszystko odwołał, przekonywał, że zeznania wymuszono na nim torturami. Wewnętrzne śledztwo to potwierdziło, dwaj policjanci zostali zwolnieni z pracy. Jednak wyrok wykonano.

Pomyłki się zdarzają

Ułaskawienia nie doczekał się także Cameron Todd Willingham. W 1992 r. w pożarze domu w miejscowości Corsicana spłonęły trzy dziewczynki. Ich ojciec zdołał się uratować, świadkowie widzieli, jak wybiegł z walącego się budynku. Na tej podstawie oskarżono go o celowe podpalenie domu i zamordowanie córek. Prokurator przekonywał, że Willingham był kryminalistą, znęcał się nad rodziną, namawiał żonę do aborcji, skopał ją, gdy była w ciąży. To przekonało wstrząśniętą ławę przysięgłych. Nie pomogły łzy i rozpacz oskarżonego z powodu straty dzieci, w roku 2004 przeprowadzono egzekucję.

Sprawa od początku wydawała się jednak wątpliwa, a dowody mało przekonujące. Już po wykonaniu wyroku wznowiono więc śledztwo. Eksperci ds. pożarnictwa stwierdzili, że komendant lokalnej straży i policjanci prowadzący śledztwo interpretowali ślady pod z góry przyjętą tezę. Tymczasem nie było żadnych dowodów świadczących o celowym podpaleniu i według wszelkiego prawdopodobieństwa doszło do nieszczęśliwego wypadku. „Nie mogłem rzucać monety, by podjąć decyzję o postawieniu Willinghama przed sądem albo oczyszczeniu go z zarzutów. Musiałem dokonać wyboru” – wyznał dziennikarzom prokurator. Jeszcze bardziej szczery okazał się oficer policji, który stwierdził: „No cóż, pomyłki się zdarzają”.
 
 
Retro girl



Imi: gfdf
Pomg: 2 razy
Wiek: 34
Doczy: 19 Lut 2012
Posty: 400
Skd: dfsd

Wysany: 2012-09-01, 12:35   

Jestem przeciwko. Dla mnie jest to akt odczłowieczenia.
 
 
Wywietl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie moesz pisa nowych tematw
Nie moesz odpowiada w tematach
Nie moesz zmienia swoich postw
Nie moesz usuwa swoich postw
Nie moesz gosowa w ankietach


Wersja do druku

Skocz do: