Mama mi opowiadała, że byłam prawdziwym "rodzynkiem" w rodzinie, bo byłam inna, niż moje rodzeństwo wszędzie było mnie pełno, miałam milion pytań na minutę, wiele razy robiłam rzeczy tak akrobatyczne, że mroziły moim rodzicom krew w żyłach. Bylam też bardzo pyskata i nie dawalam sobie w kaszę dmuchać, stawiałam na swoim. Ogólnie byłam i jestem najbardziej żywiołową osobą w rodzinie, i wiele cech z dzieciństwa mogłabym dopasować do tego, jaka jestem teraz
_________________ "To właśnie była wolność - czuć to, czego pragnęło jej serce, nie bacząc na to, co pomyślą inni. "
Paulo Coelho
Imi: Anna
Doczya: 31 Lip 2012 Posty: 4 Skd: z netu
Wysany: 2012-07-31, 22:37
Jako małe dziecko byłam wesoła i rozgadana i nie bałam się nikogo, później stałam się nieśmiała i zamknięta w sobie, w tym czasie też miałam najlepiej rozwiniętą wyobraźnię teraz staram się otworzyć na innych ludzi i znaleźć swoje miejsce w społeczeństwie.
Imi: Joasia
Doczya: 15 Wrz 2012 Posty: 8 Skd: Kraków
Wysany: 2012-09-15, 00:28
Rozgadanym. Ciągle o coś pytałam - milion sów na minutę. Jak nie mówiłam - śpiewałam: całym gardłem, ale też i cichutko pod nosem.
Chodziłam po płotach, skakałam po drzewach. Lubiłam wszelaką aktywność fizyczną, ruchliwość. ciężko rodzicom było za mną nadążyć.
Przeze mnie przez pierwszy rok od moich narodzin, moja mama nie spała prawie w ogóle, bo ja też nie spałam. Ciągle tylko krzyczałam i ponoć się śmiałam (nic nowego), a moja mama dostawała już szału, ale po roku w miarę się uspokoiłam i spałam w nocy w jakiejś części, ale w ciągu dnia nadal nic. Potem byłam znowu złym dzieckiem, rozrabiałam, biłam dzieci w przedszkolu i zwalałam na innych winę i zawsze stałam w koncie.
_________________
W życiu nie chodzi o to, by przeczekać burzę, a o to, by nauczyć się tańczyć w deszczu.
Byłam rezolutną, niezwykle gadatliwą dziewczynką (ta gadatliwość została mi do dziś... ), trochę taką łobuziarą... Ponoć jak miałam 4 lata, to biegałam za chłopakami na rowerach i łapałam za siodełka, a oni - gwałtownie zatrzymani - spadali z rowerów Nie pamiętam tego, ale jestem skłonna uwierzyć, iż byłam zdolna do takich czynów
Ja zawsze byłam niegrzecznym dzieckiem , przeciwieństwem siostry.
Ona potrafiła cały dzień w łóżeczku przeleżeć , natomiast ja to od razu p przebudzeniu wyłam.
Rodzice mi opowiadali że kiedyś chrzestny wybrał się ze mną na spacer , spałam grzecznie w wózku i byliśmy daleko od domu , nagle się obudziłam jak zaczęłam wyć to wujek nie wiedział co robić czy biec czy iść dalej , ale jednak wybrał bieganie
Dość "wypadkowym" dzieckiem. Wiele razy chodziłam poobijana, bo wywaliłam się w chodaczku albo pojechałam nosem po dywanie. Włożyłam też sobie kiedyś kamień do ucha (nie wiem skąd ten pomysł). Poza tym byłam dość grzeczna, rozgadana ale mimo to posłuszna.
W szkole byłam grzeczna, cicha i trochę dziwna, ale na zewnątrz wychodziło ze mnie prawdziwe "ja". Szalona, roześmiana, rozkrzyczana, lubiłam się trzymać z chłopakami, łazić po drzewach, ale nie byłam łobuziarą i nikomu nie obijałam twarzy ani nie spychałam ze schodów. Nigdy też nie należałam do przesadnie gadatliwych.
Kopałam chłopaków po jajach, kupowałam bratu zapałki, oszukiwałam w żetonach, wchodziłam na prywatne posesje, sikałam pod balkonem, kradłam brzoskwinie, nie oszczędzając papierówek. Drzewo z żółtymi śliwkami zawsze oblegane, piłka codziennie wyrywała kuzynce doklejane superglu tipsy. Nic się nie działo, raz tylko huśtawka od tylca wywołała zęby w glebie i darcie mordy.
Ech. Niestety, już nie stać mnie na tyle. Co nie znaczy, że nie na wszystko : D
_________________ Insza przodkować w rozumie, insza w upornej i wyniosłej dumie.
Imi: magda Pomoga: 1 raz Doczya: 16 Sty 2012 Posty: 220 Skd: z daleka
Wysany: 2013-02-05, 00:10
Przypał za przypałem. Bójki, popalanie, podpijanie alkoholu złe oceny w szkole itd. Ale wyszalenie w młodości spowadowało to że teraz w wieku 19 lat jestem ogarnięta i kulturalną obywatelką.
Imi: Krzysztof
Wiek: 30 Doczy: 20 Mar 2013 Posty: 152 Skd: z Tortugi
Wysany: 2013-05-04, 12:07
Zawsze byłem cichy, spokojny, ułożony. W bardzo wczesnej młodości przejawiałem talent słowotwórczy, wymyślałem nazwy przedmiotów i czynności, kiedy nie znałem danego słowa, ale i tak wszyscy wiedzieli o co mi chodzi. Na przykład zamiast podnieść mówiłem ciężknąć.
Całe dzieciństwo przebyłem przy rodzinie, nie miałem kolegów, bo mimo że mieszkam na wsi, to w mojej okolicy był ciężki kryzys demograficzny; bardziej przyjaźni koledzy mieszkali na drugim końcu wioski, a okoliczni rówieśnicy w bardzo młodym wieku (8 lat około) zaczynali popijać wino, bić sie o byle co i palić papieosy. Nie bardzo mi takie towarzystwo odpowiadało, przez co często cierpiałem w podstawówce. Było minęło i na złe mi nie wyszlo, tylko szkoda że się tak nie wyszalałem, bo teraz troche za późno, żeby to nadrobić. Chociaż z drugiej strony, czemu by nie? (:
Przypomina mi sie cytat z ''Granicy'' Zofii Nałkowskiej - ''Jest się takim jak miejsce w którym sie jest''. A że zawsze byłem wśród dorosłych, poważnych ludzi, to wyszło jak wyszło - zbyt poważny jak na swój wiek
_________________ Czy nie lepiej byłoby szerzyć dobro zamiast tępić zło?
Imi: Adam Pomg: 2 razy Wiek: 29 Doczy: 26 Lis 2012 Posty: 60 Skd: Łódź
Wysany: 2013-05-10, 22:58
Kurcze wstyd się przyznać Byłem otwartym, wygadanym dzieciakiem ale i agresywnym. Z każdym się biłem. Łatwo mi puszczały nerwy. Przeszło na sztuki walki
Moja mama zawsze mówiła, że byłam grzeczną, nieśmiałą dziewczynką.
Z tą nieśmiałością zostałam do dzisiaj.
Lubiłam się uczyć. Chciałam zostać piosenkarką. Robiłam nawet koncerty rodzicom.
Imi: Ola.
Wiek: 26 Doczya: 21 Sie 2013 Posty: 17 Skd: Jelenia Góra
Wysany: 2013-08-21, 22:47
Nie dopytywałam aż tak rodziców. Chociaż z tego co wiem, to byłam spokojnym dzieckiem i grzecznym [tak przynajmniej mówi mama, ile w tym prawdy, nie mam pojęcia : D]. Lubiłam przesiadywać cały dzień na podwórku, wiadomo, wtedy - jak każdy dzieciak. Wydaje mi się, że byłam bardziej otwarta na nowe znajomości, chociaż byłam wstydliwa, co zostało mi do teraz. Byłam raczej normalnym dzieckiem, którego ciężko było ściągnąć do domu, bo zawsze chciałam jeszcze i jeszcze siedzieć na podwórku, biegać z innymi dzieciakami i wydzierać się.
Pamiętam sytuację, jak rzucałam sąsiadom kamieniami w płot, a później uciekałam. Oczywiście nie przyznałam się do niczego, chociaż sąsiad przyszedł i pokazał rodzicom jakimi "wielkimi kamieniami rzuca córka w płot". Głupie zabawy, które wtedy cieszyły...
_________________ "Jest tak duszno, otwieram okno, oddycham mocno..."