uwielbiam w każdym detalu zaczęłam się interesować Nirvaną jakieś 2 lata temu, zaczęłam zgłębiać dyskografię oraz ogólnie szperałam w necie i szukałam wszystkiego dotyczącego Kurta, stał się moim autorytetem (niezupełnie,oczywiście. bardziej jeśli chodzi o to, co tworzył, w jaki sposób wyrażał emocje w tekście, a nie o jego nałogi ), nie potrafię do dziś chyba wymienić ulubionej piosenki, bo nie umiem jej wybrać, ale zawsze jakoś bardziej wchodziło mi Heart Shaped Box, Sappy, You know you're right, where did you sleep last night, asshole, big cheese, rape me, pennyroyal tea
lenkaa77 napisa/a:
I uważasz, że nienawidzi jej tylko dlatego, że jest hitem?
tak! Kurt nigdy nie chciał, żeby Nirvana stała się superpopularna, a tą popularność zaczęła zdobywać właśnie po Smellsie, wprost załamywał się słysząc, że na wszystkich radiach puszczają ten utwór. Nie chciał, żeby stał się kolejnym słuchanym przez masy hitem 'bo jest modny'. Kurt raczej tworzył dla siebie i ze względu na najbliższe otoczenie, wolał grać dla małej publiki, a gdy Nirvana stawała się zbyt popularna napadały go nawet podobno myśli, żeby rzucić to wszystko i zaszyć się gdzieś, zająć swoją córeczką
Nirvana hmm jeden z lepszych zespołów mi znanych. Pomimo tego że uważam ich za jeden z lepszych zespołów to nie słucham wszystkich piosenek. Moja ulubiona to chyba About a Girl ;-). Lubie też cover Man Who Sold The World i oczywiście ich besty takie jak Lithium, Come as you are , Smells like teen spirit. Kurt świetny wokal ale postacią która najbardziej mnie urzekła jest Dave Grohl perkusista Nirvany , obecnie wokalista i gitarzysta Foo Fighters(chociaż chyba zawiesili działalność). Uwielbiam ekspresje tego pana przy graniu muzyki i jego poczucie humoru ^^
where did you sleep last night
to jest akurat cover z repertuaru leadbelly'ego
_________________ "Zastrzegam sobie prawo bycia człowiekiem samotnym. Nie tęsknię za towarzystwem. Przeszkadza mi ono. Żyję dla przyjemności. Jest niewiele osób, które mogą dać mi tyle przyjemności, co działania, które sam wykonuję''
Oj kiedyś słuchałam Nirvany miałam nawet zamiar przeczytać biografię Kurta bardzo intrygowała mnie nie tylko jego muzyka, ale i także osoba cóż fascynacja minęła, ale sentyment do twórczości tego zespołu pozostał
_________________ nie chce więcej słuchać twoich kłamstw,
zabiłeś tę miłość, zabiłeś Nas.
Nirvanę uwielbiam od długiego czasu. Przygodę z nią zaczęłam dzięki przyjaźni z pewnym osobnikiem lubującym się w owej muzyce. Nie wciągnęło mnie od razu, jednak z czasem miłość do zespołu wzrastała. Teraz osiąga apogeum.
Niestety jest to teraz 'ulubiony' zespół "gimbusów" znających się na muzyce. Zapewne przejdzie szybko co miłość do Paktofoniki.
Wracając.. Wiele czytałam na temat zespołu, a szczególnie na temat Kurta. Intrygowała mnie sprawa jego śmieci, która nadal nie jest do końca wyjaśniona (samobójstwo, a może jedynie upozorowane samobójstwo?), jego wypowiedzi i styl bycia. Może był ćpunem, zwykłym ćpunem i na pewno nie wzorem do naśladowania, ale w jego prostej muzyce była szczypta magii.
Słuchałem często aż mi głowę urwało gdzieś do liceum, później mi się przejedli.
Arcydzieł nie tworzyli, a raczej dobre utwory wpadające w ucho, z mniej lub bardziej zagmatwanym ale jednak przesłaniem.
Bo w sumie nie o to w grunge'u chodzi, żeby robić coś najlepiej, ba żeby robić coś dobrze. Cobain nie miał głosu Mercuryego, zdolności gitarowych Jimmyego Page'a, reszta zespołu też super-nadprzyrodzonych mocy nie miała. A jednak byli słuchani i wciąż są chyba przez swego rodzaju szczerość zawartą w tej prostej muzyce.
Mimo tych ochów i achów, nie słuchałem nirvany od długiego długiego czasu