/


Poprzedni temat «» Nastêpny temat
Przesuniêty przez: Rozgadana
2012-03-05, 09:54
Fani FC Barcelonyy
Autor Wiadomo¶æ
Kazik




Imiê: Przemek
Do³±czy³: 17 Lut 2010
Posty: 26
Sk±d: stÄ…d

Wys³any: 2010-02-24, 19:49   

Wczorajszy mecz ze Stuttgartem cudem zakończony remisem. Nie wiem co się wczoraj działo z Barcą ich gra wyglądała wręcz makabrycznie, myślałem że przegrają z kretesem, na szczęście tak się nie stało. Oby nie mieli już więcej takich spotkań ;)
Visca el Barca!!!
 
 
Rozgadana
Psychodeliczna




Imiê: Gabriela
Zaproszone osoby: 26
Pomog³a: 3 razy
Wiek: 31
Do³±czy³a: 11 Cze 2009
Posty: 8509
Sk±d: z daleka..

Wys³any: 2010-02-25, 09:38   

No nie powiem mecz był cienki i to bardzo messi i iniesta starali sie ale sami rady nie darzą.. :)
_________________
"Przepraszam, ale nie słucham opinii ludzi, którzy mieli w ustach więcej ch**ów niż ja frytek. Amen "

 
 
ciapkowaty
Jupi jej..




Imiê: Damian
Zaproszone osoby: 1
Wiek: 34
Do³±czy³: 10 Sie 2009
Posty: 1118
Sk±d: brać na piwo

Wys³any: 2010-03-04, 09:31   

ja tam zaden fan czasami ogladam ale to nie dla mnie xdd
 
 
Rozgadana
Psychodeliczna




Imiê: Gabriela
Zaproszone osoby: 26
Pomog³a: 3 razy
Wiek: 31
Do³±czy³a: 11 Cze 2009
Posty: 8509
Sk±d: z daleka..

Wys³any: 2010-03-07, 09:14   

ciapek, to może się trochę po interesujesz :)
Też tak kiedyś mówiłam a teraz :)

Remis w Andaluzji: Almeria - Barça 2:2


FC Barcelona zaledwie remisuje w meczu 25. kolejki La Liga z UD Almerią 2:2. Dla gospodarzy gola zdobył Cisma, a także trafienie samobójcze na korzyść Almerii zaliczył Carles Puyol. Obie bramki dla Azulgrany strzelił Leo Messi. Argentyńczyk był niewątpliwie najlepszym zawodnikiem spotkania.
Jedenastka, którą rozpoczął mecz z Almerią Josep Guardiola raczej nikogo nie zaskoczyła. Mister desygnował do gry wszystkich najlepszych graczy. W tym spotkaniu ze względu na nadmiar żółtych kartek wystąpić nie mógł Pique, jego miejsce u boku Carlesa Puyola zajął Gabi Milito. Po bokach obrony wystąpili dwaj Brazylijczycy, Alves i Maxwell. W pomocy zagrali Xavi i Iniesta, a na pozycji pivota Yaya Toure. Trio napastników stworzyli Ibrahimovic, Pedro i Messi. Dla Argentyńczyka był to trzynasty z rzędu mecz od pierwszej minuty.

Duma Katalonii od początku spotkania chciała narzucić swój styl gry. Piłkarze Barçy grali krótkimi, szybkimi podaniami po ziemi, co sprawiało wiele problemów zawodnikom Almerii. Już w drugiej minucie Iniesta doszedł do sytuacji strzeleckiej, jednak jego uderzenie przeleciało wysoko nad poprzeczką. Cztery minuty później strzał zza pola karnego Xaviego pewnie wybronił Diego Alves.

Jednak z każdą minutą gospodarze czuli się na boisku coraz pewniej. W 11. minucie spotkania Almeria miała pierwszy rzut rożny. Z narożnika piłkę dośrodkował Hernan Bernadello, a w polu karnym najwyżej wyskoczył Cisma i pięknym strzałem głową skierował futbolówkę do bramki zdezorientowanego Valdesa. Gospodarze w pierwszej swojej ofensywnej akcji objęli prowadzenie.

Kilka minut później na 19. metrze od bramki Almerii faulowany był Leo Messi. Do futbolówki podszedł Xavi. Hernandez uderzył technicznie ponad murem, ale fantastyczną robinsonadą popisał się Diego Alves. W 22. minucie meczu bardzo groźny strzał na bramkę Barcelony oddał Guilherme, ale świetnie interweniował Valdes. W odpowiedzi Messi podał prostopadle do Pedro, ale młody Kanaryjczyk w sytuacji sam na sam nie zdołał pokonać golkipera zespołu z Andaluzji.

W 27. minucie arbiter spotkania, Carlos Clos Gomez odesłał na trybuny Josepa Guardiolę. Od tego momentu gościom grało się jeszcze trudniej. Gospodarze pojedynku byli perfekcyjnie przygotowani do tego meczu, zwłaszcza taktycznie. Płynnie się przesuwali, gdy trzeba było to podwajali krycie. Azulgrana nie miała miejsca, aby spokojnie rozgrywać futbolówkę.

Na siedem minut przed końcem pierwszej odsłony gry Alves przeprowadził indywidualną szarżę lewą flanką, ale po jego centrze uderzenie Messiego było bardzo niedokładne. W 40. minucie Clos Gomez podyktował bardzo kontrowersyjny rzut wolny dla gości. Do futbolówki ustawionej na 17. metrze od bramki Almerii podszedł Messi. Argentyńczyk cudownie uderzył swoją magiczną lewą nogą i wyrównał wynik spotkania. Diego Alves nawet nie ruszył się z miejsca.

W pierwszej połowie meczu wyraźną przewagę miała drużyna Josepa Guardioli. Jednak po trafieniu Cismy to gospodarze prowadzili przez większość pierwszej części gry. Dopiero fantastyczne uderzenie Messiego z rzutu wolnego przyniosło zasłużone dla Azulgrany wyrównanie.

Drugą połowę obaj szkoleniowcy rozpoczęli bez zmian w składach jakie desygnowali do gry od pierwszej minuty. Początek tej części gry wyglądał dokładnie tak samo jak pierwsze minuty meczu. To Barça chciała grać w piłkę, a Almeria tylko czekała na okazje do groźniej kontry. Po jednej z nich, w 55. minucie Guilherme zmusił do bardzo trudnej, aczkolwiek skutecznej interwencji portero Barcelony, Victora Valdesa.

W 56. minucie katastrofalny błąd popełnił Carles Puyol, który po płaskim dośrodkowaniu Guilherme wślizgiem wepchnął futbolówkę do własnej bramki. Jakby tego było mało kilka minut później czerwoną kartkę otrzymał Zlatan Ibrahimovic. Szwed nie wytrzymał napięcia i bardzo ostro potraktował strzelca pierwszej bramki dla Almerii, Cisme.

Siedem minut po stracie drugiego gola, Leo Messi znowu uderzał z rzutu wolnego, ale tym razem jego strzał poszybował ponad bramką gospodarzy. Jednak co się odwlecze to nie uciecze. W 65. minucie Pedro przedarł się lewą stroną, dośrodkował, a w zamieszaniu pod bramką Diego Alvesa najsprytniejszy okazał się Messi i strzelił drugiego swojego gola w tym pojedynku.

Duma Katalonii poszła za ciosem. Najpierw uderzenie po indywidualnej akcji Argentyńczyka obronił portero gospodarzy, a kilka sekund później strzał Xaviego był minimalnie niecelny. W kolejnych minutach tempo meczu wyraźnie "siadło". I jeden i drugi zespół czekał na błąd rywala. Na kwadrans przed końcowym gwizdkiem Iniesta do spółki z Messim wyprowadzili szybką akcję, ale Lionel został zablokowany w polu karnym Andaluzyjczyków. W odpowiedzi Soriano uderzał na bramkę Valdesa, ale jego strzał pozostawmy bez komentarza.

Barça pomimo gry w osłabieniu była zespołem lepszym. Messi co chwile nękał obronę rywala swoimi akcjami. W 84. minucie oddał bardzo mocny strzał, po którym bramkarz Almerii musiał się wyciągnąć jak struna, aby wybronić to uderzenie. Dwie minuty później groźną kontrę wyprowadził Piatti, ale jego strzał zablokował Puyol. W kolejnej akcji były zawodnik krakowskiej Wisły, Kalu Uche trafił w boczną siatkę.

Arbiter doliczył do tego spotkania cztery minuty dodatkowej gry. Jednak w tym czasie wynik nie uległ już zmianie. Barça pomimo gry w dziesiątkę wywozi z Almerii jeden punkt.

Mecz z Almerią nie był tak łatwy jak wszyscy to wieścili. Almeria zagrała perfekcyjnie w środku pola. Ich kontry były szybkie, groźne i skuteczne. Barcelona nie zagrała dzisiaj słabego meczu. Jednak nie pokazała także pełni swoich możliwości. Niestety, ale po raz kolejny napięcia nie wytrzymał Zlatan Ibrahimovic, który zarobił głupią czerwoną kartkę. Gdyby nie jasno świecąca gwiazda Messiego Barça nie zdobyłaby punktów w meczu z Almerią. To dobry wynik, ale nie zachwycający. Duma Katalonii musi teraz czekać na rezultat meczu Real - Sevilla. Jeśli Los Palanganas wygrają na Bernabeu to przewaga Barcelony wzrośnie do trzech punktów. Za tydzień kolejny trudny pojedynek, tym razem z Valencią CF. Jednak wtedy Azulgrana wystąpi przed własną publicznością.

UD Almeria - FC Barcelona (1:1) 2:2
1:0 Cisma 11'
1:1 Leo Messi 41'
2:1 Carles Puyol (sam.) 56'
2:2 Leo Messi 65'

UD Almeria: 1 Diego Alves - 3 Guilherme, 4 Chico, 2 Pellerano, 6 Cisma - 25 Hernan Bernardelllo, 19 Modeste M'Bami, 23 Fernando Soriano, 17 Juanma Ortiz - 11 Pablo Piatti, 8 Albert Crusat

Zmiany:
67' 20 Goitom -> 3 Guilherme
75' 5 Uche -> 8 Crusat
90' Ortiz -> Piatti

FC Barcelona: 1 Victor Valdes - 2 Dani Alves, 5 Carles Puyol, 18 Gabi Milito, 19 Maxwell - 24 Yaya Toure, 6 Xavi Hernandez, 8 Andres Iniesta - 17 Pedro Rodriguez, 10 Leo Messi, 9 Zlatan Ibrahimovic

Zmiany:
74' 16 Busquets -> 24 Toure

Kartki: -
Czerwona kartka: Zlatan Ibrahimovic
Arbiter: Carlos Clos Gomez (Aragonia)
Stadion: Estadio de los Juegos Mediterraneos
_________________
"Przepraszam, ale nie słucham opinii ludzi, którzy mieli w ustach więcej ch**ów niż ja frytek. Amen "

 
 
ciapkowaty
Jupi jej..




Imiê: Damian
Zaproszone osoby: 1
Wiek: 34
Do³±czy³: 10 Sie 2009
Posty: 1118
Sk±d: brać na piwo

Wys³any: 2010-04-01, 12:14   

Niesamowity spektakl! Arsenal 2-2 Barcelona

Co to był za mecz! FC Barcelona zremisowała na Emirates Stadium z Arsenalem Londyn 2-2. W spotkaniu tym zobaczyliśmy wszystko. Gole, rzut karny, czerwoną kartkę, kontuzje i niesamowitą dramaturgię do końca.
Od początku głównym pytaniem przed meczem było to, czy od pierwszych minut zagra Henry i Fabregas. Ten pierwszy, który najlepsze lata swojej kariery przeżył w Arsenalu, nie znalazł się w pierwszej jedenastce. Natomiast wychowanek Barcelony, Cesc, dostał pozwolenie na grę od Arsene Wengera mimo drobnego urazu.

Barca od razu narzuciła swoje tempo gry. Już w 2. minucie swoją sytuację miał Busquets, którego strzał z pierwszej piłki w lewy róg obronił Manuel Almunia. Pierwszy kwadrans w wykonaniu Dumy Katalonii mógł być zabójczy dla Kanonierów. Swoją sytuację miał Messi, potem dwa razy próbował Ibrahimović, następnie Messi ponownie strzelał, tym razem z granicy pola karnego. Wszystkie te okazje były niewykorzystane, ale prawdziwy ostrzał na bramkę odbył się w 14. minucie, kiedy Ibrahimović przegrał pojedynek z Almunią, potem dobitkę Xaviego również obronił hiszpański bramkarz, a kolejne dobitki nie trafiały do siatki.

Szaleńcze ataki Barcy trwały jeszcze przez kolejne kilka minut, kiedy wreszcie o sobie znać dał do tej pory nieistniejący Arsenal. W 23. minucie o centymetry pomylił się Nasri, który chciał pokonać Valdesa strzałem w prawy, długi róg. Kanonierzy pokazali, że wcale nie zamierzają tak łatwo składać broni w tym meczu. Grę nadal kontrolowała Barca, ale nie potrafiła sobie stworzyć tak klarownych sytuacji, jak na początku spotkania. W trakcie pierwszej połowy boisko musieli opuścić najpierw Arshavin a potem Gallas, którzy doznali kontuzji. Jeszcze jedną arcyciekawą sytuację w pierwszej odsłonie stworzyli gospodarze, a konkretniej Bendtner, który po błędzie w wybiciu obrony Barcy znalazł się sam na sam z Valdesem. Hiszpan obronił strzał Duńczyka, a jego dobitka trafiła w słupek, jednak sędzia zasygnalizował, że wcześniej był spalony.

Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem, jednak obfitowała w akcje i emocje. Barca grała zdecydowanie lepiej od Arsenalu, ale nie potrafiła wykorzystać miażdżącej przewagi, jaką miała w pierwszych 20. minutach meczu. Gdyby skorzystała z tych wszystkich okazji, mogłaby pozbawić Arsenalu złudzeń niezwykle wcześnie.

Niemniej nie dało się rozpocząć lepiej drugiej połowy, niż zrobiła to Barcelona. Już w pierwszej akcji Pique zagrał długą piłkę na wybieg do Ibrahimovica, a ten bez problemów przelobował Almunię i umieścił piłkę w siatce. Szwed zrehabilitował się tym samym za swoją nieskuteczną grę w pierwszej połowie. Kilka minut później doskonale na bramkę uderzył Pedro, ale jego strzał minimalnie minął poprzeczkę.

Zaczęła się prawdziwa wymiana ciosów. Barca, mimo lekkiej przewagi, musiała bardzo uważnie grać w obronie, ponieważ bramce Valdesa wciąż zagrażał Bendtner. W 59. minucie Xavi zdecydował się na skopiowanie podania Pique sprzed kilkunastu minut i uruchomił Zlatana, a Szwed pewnym, potężnym strzałem pod poprzeczkę nie dał szans bezradnemu Almunii.

Wenger byÅ‚ już wyraźnie podenerwowany sytuacjÄ… swojej drużyny i zdecydowaÅ‚ siÄ™ postawić na swojego ostatniego asa – Theo Walcotta, którego wstawiÅ‚ w 66. minucie w miejsce Sagny. Już trzy minuty później mogliÅ›my przekonać siÄ™ o jego szybkoÅ›ci. Jedyny Anglik w skÅ‚adzie Arsenalu otrzymaÅ‚ podanie od Bendtnera i uprzedzajÄ…c jednego z obroÅ„ców Dumy Katalonii pokonaÅ‚ źle ustawionego Valdesa. Na domiar zÅ‚ego, chwilÄ™ później żółtÄ… kartkÄ… ukarany zostaÅ‚ Pique, który nie zagra przez to w meczu rewanżowym, tak jak zresztÄ… Cesc Fabregas, który pod koniec pierwszej poÅ‚owy również ujrzaÅ‚ kartonik.

W 76. minucie na indywidualną akcję zdecydował się Messi, jednak był pod zbyt ostrym kątem, by zaskoczyć Almunię i przegrał pojedynek z bramkarzem gospodarzy. Minutę później na murawę wszedł Henry, przywitany owacjami przez kibiców The Gunners. Zmienił Zlatan Ibrahimovica.

Arsenal natomiast coraz bardziej siÄ™ rozkrÄ™caÅ‚ i szukaÅ‚ gola wyrównujÄ…cego. NajwiÄ™ksze niebezpieczeÅ„stwo stwarzaÅ‚ piekielnie szybki prawy skrzydÅ‚owy Arsenalu – Walcott. W 84. minucie wszyscy kibice Barcelony zamarli. Faulu w polu karnym dopuÅ›ciÅ‚ siÄ™ Carles Puyol, który zablokowaÅ‚ skÅ‚adajÄ…cÄ… siÄ™ do strzaÅ‚u nogÄ™ Fabregasa i sÄ™dzia wskazaÅ‚ na „wapno”, wyrzucajÄ…c przy tym kapitana Blaugrana z boiska. Niestety, Cesc wykorzystaÅ‚ jedenastkÄ™ i wyrównaÅ‚ stan bramkowy. Przy wykonywaniu karnego Hiszpanowi odnowiÅ‚a siÄ™ jednak kontuzja, jednak pomocnik zdecydowaÅ‚ siÄ™ pozostać na boisku, chociaż praktycznie nie byÅ‚ zdolny do gry.

Reakcja Guardioli na stratę Puyola była natychmiastowa i w miejsce Messiego wszedł Gabi Milito. Ostatnie pięć minut Arsenal chciał wykorzystać jak najlepiej, jednak ich akcje kończyły się na granicy pola karnego. Barcelona czekała chyba tylko na ostatni gwizdek sędziego, by zakończyć już ten szaleńczy spektakl. Po zakończeniu spotkania, ostatni z boiska schodził Thierry Henry, który odwdzięczył się oklaskami swoim byłym kibicom za ciepłe przyjęcie, jakie zgotowali mu na Emirates.

PodsumowujÄ…c, można powiedzieć, że Barcelona osiÄ…gnęła korzystny rezultat na Emirates, gdyż wykonaÅ‚a swoje podstawowe zadanie – strzeliÅ‚a dwie bramki na wyjeździe. Jednakże po tym meczu cules mogÄ… czuć dużą gorycz, ponieważ w rewanżu nie ujrzymy dwóch Å›rodkowych obroÅ„ców: Pique i Puyola. Tak wiÄ™c odpowiedzialność na Camp Nou przejdzie w rÄ™ce, a raczej nogi Marqueza i Milito. Co wiÄ™cej, Duma Katalonii mogÅ‚a rozstrzygnąć ten mecz już wczeÅ›niej, jednak ulegÅ‚a zawziÄ™toÅ›ci i ambicji Arsenalu. Na pewno mecz ten zapamiÄ™tamy jako niesamowity spektakl dwóch niezwykle ofensywnie usposobionych drużyn. Rewanż odbÄ™dzie siÄ™ za tydzieÅ„ we wtorek na Camp Nou. Oby zmieniona obrona Barcy nie zawiodÅ‚a, a Arsenal bez Fabregasa polegÅ‚ i pożegnaÅ‚ siÄ™ z LigÄ… Mistrzów.
 
 
Rozgadana
Psychodeliczna




Imiê: Gabriela
Zaproszone osoby: 26
Pomog³a: 3 razy
Wiek: 31
Do³±czy³a: 11 Cze 2009
Posty: 8509
Sk±d: z daleka..

Wys³any: 2010-04-02, 10:23   

A ja liczyłam, że będzie 2:1 dla Barcelony czy tam 2:0 nom ale trudno. :)
_________________
"Przepraszam, ale nie słucham opinii ludzi, którzy mieli w ustach więcej ch**ów niż ja frytek. Amen "

 
 
ciapkowaty
Jupi jej..




Imiê: Damian
Zaproszone osoby: 1
Wiek: 34
Do³±czy³: 10 Sie 2009
Posty: 1118
Sk±d: brać na piwo

Wys³any: 2010-04-05, 09:59   

jutro barca i arcelnal maja rewanz bodajze
 
 
Rozgadana
Psychodeliczna




Imiê: Gabriela
Zaproszone osoby: 26
Pomog³a: 3 razy
Wiek: 31
Do³±czy³a: 11 Cze 2009
Posty: 8509
Sk±d: z daleka..

Wys³any: 2010-04-05, 15:02   

Tak jest... :)
_________________
"Przepraszam, ale nie słucham opinii ludzi, którzy mieli w ustach więcej ch**ów niż ja frytek. Amen "

 
 
myszka
bzzzz.... ;)




Imiê: Izka
Do³±czy³a: 05 Sty 2010
Posty: 1049
Sk±d: ide..

Wys³any: 2010-04-08, 11:02   

nie interesuje sie ale jaki byl wynik ;p
_________________
"Exoriare aliquis nostris ex ossibus ultor - niech z naszych kości narodzi się mściciel."
 
 
Rozgadana
Psychodeliczna




Imiê: Gabriela
Zaproszone osoby: 26
Pomog³a: 3 razy
Wiek: 31
Do³±czy³a: 11 Cze 2009
Posty: 8509
Sk±d: z daleka..

Wys³any: 2010-12-02, 08:44   

T'estimo Barca! FC Barcelona - Real Madryt 5:0

29 listopada 2010 roku. Tego dnia Barça napisała kolejną część swej wspaniałej historii. "W krainie zraszaczy i latających świńskich łbów" upokorzono odwiecznego rywala zwanego potocznie Realem rodem z Madrytu. Mourinho znów nie wygrał na Camp Nou, jeszcze długo nie wygra. Ba, uważany przez wielu za najlepszego trenera świata Portugalczyk jeszcze nigdy w swojej trenerskiej karierze nie doznał tak druzgocącej porażki.

936 - Tyle dni czekają Los Blancos na pokonanie nieskazitelnie cudownej Blaugrany. I poczekają jeszcze długo, bo dziś chłopcy w bieli nie mieli delikatnie mówiąc nic do powiedzenia. Armia rycerzy odzianych w bordowo-granatowe zbroje pod dowództwem generała Guardioli niczym walec przejechała się po zespole ze stolicy po raz kolejny udowadniając swoją wyższość. Swego czasu jeden z najbardziej znanych fanów Mistrzów Hiszpanii w naszym rodzimym kraju rzekł: "Piłkarze tego klubu (Realu - dop. red.) nadają się do pucowania barcelońskiej La Rambla. To też robi się na kolanach, czyli w ich ulubionej pozycji". Dziś dawni Królewscy (wyginęli wraz z odejściem Zidanów i Carlosów) znów byli na kolanach. Cristiano Ronaldo przed meczem nawiązując do kanonady z Almerią pytał czy drużynie z Madrytu Barcelona też strzeli osiem bramek. Ośmiu nie strzeliła. Nie zdążyła. Albo nie chciała.

Dzisiejsze derby zaczęły się (w kontekście meczu moje słowa mogą brzmieć śmiesznie) od dominacji faworyta i Mistrza Hiszpanii, FC Barcelony. Już w 6 minucie pojedynku Leo Messi stanął przed szansą otwarcia wyniku tego wspaniałego spektaklu. Na drodze piłki nie stanął żaden z obrońców Realu, na jej drodze nie stanął też Casillas. Lepszy od Leo okazał się słupek i na tablicy wynik nadal widniał bezbramkowy remis. Kilka chwil później Wielkiej Barcelony nie zatrzymał już nawet słupek. Prowadzenie dla Dumy Katalonii uzyskał Xavi, który sprytnym lobem uderzył nad interweniującym Casillasem wykorzystując tym samym kapitalne podanie Andrésa Iniesty. Camp Nou wpadło w euforię, Xavi przeżył kolejny piłkarski "orgazm" w swej bogatej karierze. Nie minęło osiem minut, a było już 2-0. Doskonałą akcję Barçy wykończył Pdero Rodriguez, który wykorzystał precyzyjne i mocne dogranie fantastycznego dziś Davida Villi. Zszokowany Madryt nie spodziewał się, że to dopiero początek kompromitacji drużyny prowadzonej przez krnąbrnego Jose. Katalończycy zdecydowanie przejęli inicjatywą prezentując efektowne i wszystkim znane tikitaka, rywalom pozostało bieganie za piłką rozgrywaną przez gospodarzy z łatwością podobną do noworocznego treningu po balowaniu na sylwestrze. W 27 minucie przed stratą trzeciego gola swój zespół uratował Casillas, który wyszedł zwycięsko z pojedynku z Pedro, który miał apetyt na kolejnego gola. Kilka chwil później po raz pierwszy i ostatni tej pięknej nocy "błysnął" Cristiano Ronaldo. Portugalczyk dał upust swojej frustracji i nieporadności odpychając Pepa Guardiolę. Na reakcję podopiecznych Pepa długo nie trzeba było czekać. Były piłkarz Manchesteru United tylko kolegom zawdzięcza zatrzymanie pędzącego w jego kierunku niczym francuskie TGV, Victora Valdésa, który sam chciał wymierzyć sprawiedliwość. Po chwili przerwy arbiter wznowił spotkanie, Camp Nou oglądało swoich spokojnie grających ulubieńców i kompletnie bezradnych, nie wiedzących, co się dzieje graczy rywali. Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ zmianie i armia Guardioli na przerwę schodziła przy ogłuszającym dopingu zachwyconych Culés.

Wielkie rozczarowanie musiało spotkać wszystkich tych, którzy spodziewali się prawdziwego wstrząsu w szatni przyjezdnych autorstwa niejakiego Jose Mourinho. Wstrząs może i był, ale w szatni katalońskiej w najlepsze trwała transplantacja bordowo-granatowej krwi jednoczącej wybrańców Pepa. Na drugą połowę gracze Realu wyszli w atmosferze przeraźliwych gwizdów kibiców, którzy najwidoczniej jeszcze bardziej przestraszyli Sergio Ramosa i spółkę. Zupełnie inaczej wyglądała Barça idąca na wojnę na śmierć i życie, walcząca dla wyznawców stylu barcelonismo, który znów zachwyca cały piłkarski świat.

Kataloński spektakl trwał w najlepsze, Real nadal sprawiał wrażenie zagubionych turystów, którzy do deszczowej dziś Barcelony przyjechali zwiedzić Świątynię Futbolu i podziwiać grę najlepszego zespołu na planecie Ziemia. W 52 minucie swój popis zaczął Leo Messi, który niesamowitym podaniem obsłużył Xaviego. Hernandez znalazł się w sytuacji sam na sam z Ikerem Casillasem, ale tym razem górą był bramkarz Los Blancos, którzy zatrzymał uderzenie swojego rodaka. Dobitka Xaviego wylądowała na bocznej siatce. Koncert Messiego trwał i trwał, trzy minuty później było już "pozamiatane". Na 3-0 strzelił wszędobylski David Villa, który wykorzystał kosmiczne zagranie najlepszego piłkarza biegającego obecnie po światowych boiskach. W 57 minucie Real był już na kolanach, kolejnym fenomenalnym zagraniem popisał się Messi, znów zimną krwią wykazał się Villa i stadion ponownie oszalał. Może i Villa nie zawsze zachwycał swoją grą, ale warto było czekać na Davida grającego tak jak dziś. Niesamowicie waleczny wracał się po piłkę nawet w pole karne Valdésa, swoimi efektownymi zagraniami, co rusz ośmieszał Ramosa i spółkę, no i co najważniejsze - strzelał jak na wielkiego snajpera przystało. Illa Illa Illa, Villa maravilla!

Barcelona kontynuowała cudowną grę na którą zaczęło brakować słów. Grający na niesamowitym luzie Katalończycy każdym zagraniem starali się jak najbardziej upokorzyć odwiecznego rywala - ze wspaniałym skutkiem. Tej nocy grał jeden zespół, istniała tylko Barca. A Real? Real wyglądał jak samotna, niezbyt urodziwa dziewczyna śpiąca na krześle w remizie na wiejskiej imprezie. Rycerze Guardioli magią swojej gry zaczarowali wszystkie bordowo-granatowe dusze zgromadzone na trybunach wypełnionej po brzegi Świątyni Futbolu. Czas mijał coraz szybciej, ale każdy z nas chciał by ta chwila trwała wiecznie. W zupełnie innych nastrojach byli fani Realu, którzy siedzieli przed telewizorami tylko po to by podziwiać kolejne wspaniałe akcje Messiego i spółki. Ich idole marzyli tylko o końcowym gwizdku po którym będzie można wymienić się koszulkami z takimi znakomitościami jak Xavi, Iniesta, Messi czy Villa. Ten ostatni w 76 przy standing ovation opuszczał murawę. Zmienił go Bojan, który chwilę po wejściu mógł podwyższyć na 5-0. Najpierw okazał się zbyt szybki, nawet dla samego siebie, później na jego drodze stanął dobrze interweniujący Casillas. Oj, co by się dziś działo gdyby nie te kilka interwencji Ikera...

Podopieczni Mourinho, który cały mecz przesiedział pierwszy raz w karierze nie mając nic do powiedzenia byli kompletnie bezradni. Barcelony nie dało się powstrzymać w dozwolony sposób, powstrzymywano ją więc brzydkimi faulami, które świadczyły tylko i wyłącznie o rosnącej frustracji śnieżno białych graczy. Zabawa z piłką i odwiecznym rywalem trwała w najlepsze, wydawało się, że Barça poprzestanie na 4-0 nie chcąc jeszcze bardziej dobijać wicemistrza. Nic bardziej mylnego, w doliczonym czasie gry na 5-0 podwyższył Jeffren Suarez, który kilka chwil wcześniej pojawił się na boisku. Miny zawodników Realu mówiły wszystko. Smutek, wstyd, zażenowanie. Upust swojej frustracji dał w żałosnym stylu Sergio Ramos, który najpierw sfaulował ośmieszającego go Messiego, a później uderzył w twarz Carlesa Puyola. Schodzący przy przeraźliwych i jak najbardziej zasłużonych gwizdach Ramos na pożegnanie odepchnął jeszcze Xaviego.

Obraz sfrustrowanego długowłosego piłkarza był doskonałym podsumowaniem gry Realu Madryt w dzisiejszym spotkaniu. Barça zagrała wspaniale, magicznie. Mogło by się wydawać, iż po niesamowitym sezonie 08/09 ten zespół nie jest w stanie już niczym nas zaskoczyć. Zaskoczył i to jak... W 2009 roku cały świat mówił o sławetnym 2-6. Teraz Iniesta i spółka postanowili upokorzyć Real jeszcze bardziej. "Szanuję Mourinho, ale to Guardiola przejdzie do historii", mówił przed meczem Xavi. Jak powiedział tak się stało. Pep stworzył drużynę idealną, zdolną do dokonywania rzeczy powszechnie uznawanych za niemożliwe. Ale dla tej Barçy nie ma rzeczy niemożliwych. Bądźcie dumni drodzy Culés, żyjecie bowiem w czasach największej Barçy w historii tego zasłużonego klubu.

Jeszcze kilka dni temu byłem pewien, że tego wieczoru zmierzą się dwa najsilniejsze obecnie kluby na świecie. Myliłem się. Nie ma dwóch najsilniejszych klubów świata. Jest tylko Barca. Potem długo, długo nic. Nie ma dwóch najlepszych piłkarzy na świecie. "Messi jest bogiem, Cristiano Ronaldo bardzo dobrym piłkarzem". Tylko bardzo dobrym Panie Christo, choć dziś i tego nie pokazał. Najlepsi grają w bordowo-granatowych szatach z herbem z pasami senyery wyszywanym na lewej piersi. Takiego El Clasico świat dotąd nie widział. Szacuje się, iż dzisiejszy mecz oglądało ponad 400 milionów widzów na całym świecie. 400 milionów ludzi miało zaszczyt podziwiać największy zespół w historii futbolu. Zespół, który po raz kolejny upokorzył odwiecznego rywala... Visca el Barça y Visca Catalunya!

FC Barcelona: Valdés, Alves, Piqué, Puyol, Abidal, Busquets, Xavi (87' Keita), Iniesta, Pedro (87' Jeffren), Villa (76' Bojan), Messi.

Trener: Josep Guardiola

Real Madryt: Casillas, Ramos, Carvalho, Pepe, Marcelo (60' Arbeloa), Xabi Alonso, Khedira, Di Maria, Ozil (46' L. Diarra), Ronaldo, Benzema.

Trener: Jose Mourinho

Żółte kartki: Valdés, Puyol, Xavi, Villa, Messi - Casillas, Ramos, Carvalho, Pepe, Alonso, Khedira, Ronaldo
Czerwona kartka: Sergio Ramos


Kto oglądał mecz ? :D Jak wam się podoba wynik ? :D
Bo mi bardzo siÄ™ podoba cudowny meczyk Barcelony oby tak dalej. <cwaniak>
_________________
"Przepraszam, ale nie słucham opinii ludzi, którzy mieli w ustach więcej ch**ów niż ja frytek. Amen "

 
 
czikita17




Imiê: Marek
Do³±czy³: 15 Wrz 2010
Posty: 372
Sk±d: Kraków

Wys³any: 2010-12-02, 10:21   

haaa noo meczyk byłe mega... nie zle dostali w dupe ;d oby wiecej takich xd
 
 
ciapkowaty
Jupi jej..




Imiê: Damian
Zaproszone osoby: 1
Wiek: 34
Do³±czy³: 10 Sie 2009
Posty: 1118
Sk±d: brać na piwo

Wys³any: 2010-12-03, 10:59   

eee no meczyk pierwsza klasa ;d
ladnie to tak do kopac xdd i to jeszcze 5 do 0
cudownie ;d ;d ;d
 
 
Rozgadana
Psychodeliczna




Imiê: Gabriela
Zaproszone osoby: 26
Pomog³a: 3 razy
Wiek: 31
Do³±czy³a: 11 Cze 2009
Posty: 8509
Sk±d: z daleka..

Wys³any: 2010-12-04, 08:30   

Dzisiaj będzie mecz Osasuna - Barcelona ciekawe jaki teraz im pójdzie ;)
_________________
"Przepraszam, ale nie słucham opinii ludzi, którzy mieli w ustach więcej ch**ów niż ja frytek. Amen "

 
 
rafciq




Imiê: RafaÅ‚
Do³±czy³: 23 Lut 2011
Posty: 352
Sk±d: Tarnów

Wys³any: 2011-03-30, 15:40   

Nie żebym uwielbiał ten klub ale dobrze grają noo może grali..
_________________
Moja pasja to mój rap pisząc opisuje ten liryczny świat. ...
 
 
kubas




Imiê: Kuba
Do³±czy³: 20 Pa¼ 2011
Posty: 173
Sk±d: Lublin

Wys³any: 2011-12-06, 11:19   

To ja się zapisuje tutaj do fanów ;d
_________________

 
 
Wy¶wietl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie mo¿esz pisaæ nowych tematów
Nie mo¿esz odpowiadaæ w tematach
Nie mo¿esz zmieniaæ swoich postów
Nie mo¿esz usuwaæ swoich postów
Nie mo¿esz g³osowaæ w ankietach


Wersja do druku

Skocz do: