Nie wiem czy wybrałam dobrą kategorię. Czy w przyszłości chciałbyś studiować psychoterapia warszawa?
Jeżeli tak to co cię w niej fascynuje.
Ja bym chciała kliniczną i pracować w szpitalu psychiatrycznym. Lecz irytują mnie ludzie którzy wybierają ten kierunek dlatego bo jest modny -.-, mój kolega - psycholog lublin poleca mi go z całego serca. Eewntualnie można spróbować też psychoterapia poznań na zaocznych, czy wg Was warto?
_________________ "W tańcu łatwo się wywrócić, albo zgubić tempo
Życie jak breakdance nie flamenco"
Czy w przyszłości chciałbyś studiować psychologię ?
arteria16 napisa/a:
irytują mnie ludzie którzy wybierają ten kierunek dlatego bo jest modny -.-
Mogę tak po modnemu?
Generalnie myślałam nad tym kierunkiem, jednakże zaistniały trend zmusza mnie do głębszej refleksji, masakra. Ponadto nie jestem pewna czy ten kierunek szybko nie stanie się kiczowaty. Och och. Generalizując? Jestem przekonana do swojej niepewności, rozkminiam.
Ekchem, ekchem.
Tak, chciałabym wybrać się na psychologię. Po studiach zrobić ładny kurs, aby dostać się do załogi policyjnej. I pełnić tam wyznaczoną funkcję. Zapewne dopuszczam myśli,że może mi się zmienić, oczywiście. Mimo to, od zawsze jakoś tak trzyma mnie to. Reakcje na bodźce. : )
Usłyszałam niedawno od doświadczonej kobiety pewne słowa:
-Moja córka myślała również nad psychologią, jednak stwierdziła,że może się nie dostać i poszła na pedagogikę.
Łał. Ogólnie chodzi fama,że ludzie wręcz zbyt łatwo się tam dostają.
Bardzo cieszę się,że założyłaś ten temat. Nie pytaj mnie o to czy to dobre miejsce, dobra kategoria.
Myślałaś nad studiowaniem, ale gdzie?
Przeglądałaś oferty uczelni, gdzie mają najlepszą reputację, jak materiał wygląda [tak wiadomo, z lotu ptaka], masz może znajomych,którzy akurat to studiują? Zapoznałaś się z językiem? : D
Dobra, przesady zadość.
Jak już mam studiować to na UŚ. Jeżeli chodzi o język(nie wiem czy dobrze to odebrałam) to czytam dużo na temat zaburzeń osobowości,zespół CHAD, nerwica, DSM-IV , ICD-10 zaburzenia dwubiegunowe itd. Lecz czytanie psychologa ze mnie nie robi.
_________________ "W tańcu łatwo się wywrócić, albo zgubić tempo
Życie jak breakdance nie flamenco"
Imi: Olga Pomoga: 3 razy Wiek: 33 Doczya: 20 Lut 2012 Posty: 1013 Skd: Kleve
Wysany: 2012-04-22, 18:55
Ja chciałam, kiedyś. Takie tam marzenia, ale szybko stwierdzili, że będę się wieszać razem ze swoimi pacjentami, więc dla dobra ludzkości zrezygnowałam
och, ach.
A btw, moja siostra studiowała na UJ przez pięć lat i była zadowolona. Ma do sprzedania notatki jak coś
arteria16 napisa/a:
Lecz czytanie psychologa ze mnie nie robi.
No trochę jednak robi. Ale w sumie najważniejsza jest obserwacja, poznanie pewnych mechanizmów, kojarzenie.
_________________ 'Padniemy, ale przyznaj, że z tylu różnych dróg przez życie każdy ma prawo wybrać źle.'
Imi: Ammit Pomoga: 4 razy Doczya: 17 Lut 2012 Posty: 429 Skd: Warszawa
Wysany: 2012-04-22, 21:09
Melisa napisa/a:
Łał. Ogólnie chodzi fama,że ludzie wręcz zbyt łatwo się tam dostają.
Jak patrzę kto z osób, które znam jest na psychologii to musi być prawda
ho napisa/a:
No trochę jednak robi. Ale w sumie najważniejsza jest obserwacja, poznanie pewnych mechanizmów, kojarzenie.
Ja się z tym zgodzę. Trzeba mieć podstawy teoretyczne i uzupełniać je praktyką i obserwacją. Jak mówią - najlepszych przypadków nie znajdziesz w książce, ale w realnym życiu.
Kiedyś myślałam o studiowaniu psychologii i pracy w tym kierunku, ale mi przeszło, to jednak nie to. Patrzę kto jest na tym kierunku i jestem przerażona, ze świecą szukać osoby, która by ten kierunek ogarnęła w perspektywie wykonywania zawodu psychologa. Mam tu na myśli przede wszystkim osoby zaślepione teorią, które nie są zdolne do wyciągania wniosków z obserwacji, więc ciężko mówić o jakiejkolwiek pomocy drugiej osobie, na to nakłada się też nieumiejętność radzenia sobie z własnym życiem. Mówię o tym dlatego, że spotkałam się z mnóstwem przypadków narzekania na poziom psychologów.
Imi: Eliza
Doczya: 03 Maj 2012 Posty: 8 Skd: Gorzów Wlkp.
Wysany: 2012-05-05, 12:29
Nie bo ja bym się do tego nie nadawała. Za bardzo się wczuwam w czyjeś problemy. Poza tym psychologia jest teraz zbyt modna i pewnie nie znalazłabym pracy.
Imi: Olga Klara
Wiek: 32 Doczya: 02 Mar 2012 Posty: 124 Skd: Wszechświat
Wysany: 2012-05-19, 13:38
Myślałam o tym kiedyś. Bardzo się tym z resztą interesuję. Dostałam się nawet na psychologię, ale wybrałam papiery i poszłam na matematykę. Nie wiem, nie byłam przekonana. Nie umiałabym pracować słuchając o ludzkich problemach, tak mi się wydaje... jakośtak mi wtedy intuicja podpowiedziała. I chyba w sumie dobrze zrobiłam. Bo później kilka osób z "nerwicami" opowiadało mi o sobie. Za każdym razem miałam wrażenie, że ci ludzie wcale nie szukali rozwiązania swoich problemów, tylko chcieli sobie ponarzekać, że zawsze im tak wiatr w oczy wieje i to własnie DLATEGO im generalnie się nie udaje. Bo tak im wygodniej. Albo tak samo mam koleżankę, która wiecznie narzeka ile ona to się MUSI uczyć. A sama sobie wpakowała dwa kierunki (choć w sumie to jest akurat jak jednen kierunek, tylko na dwóch różnych uczelniach). I sama też uczy się po nocach, pije tigery dopóki nie zachce jej się wymiotować, żeby ciągle być panią "NAJ" na roku. Jak jej pytam, czemu tak się zachowuje, to uzyskuję odpowiedzi w stylu: "bo taka już jestem". Czyli innymi słowy nie zamierza nic z tym zrobić, tylko dalej narzekać. Bo tak jest fajniej. No. Podsumowując, nie miałabym cierpliwości, jakby mi ktoś taki do gabinetu przyszedł...
_________________ To jest zbyt piękne, żeby nie mogło być prawdziwe
Imi: Olga Klara
Wiek: 32 Doczya: 02 Mar 2012 Posty: 124 Skd: Wszechświat
Wysany: 2012-05-28, 13:36
ho napisa/a:
Lilavati, co tylko potwierdza słuszność wybrania papierów z psychologii -.-'
Taaak
Nie mam cierpliwości do ludzi, którzy mi wmawiają, że ciągle im wiatr w oczy wieje i że szczęście jest niemożliwe. Skąd to niby wiedzą? Bo ich rodzice byli nieszczęśliwi, bo inni tak mówią? No i co z tego? Moim zdaniem wielu ludzi samych wybiera nieszczęście, bo nieszczęście jest wygodne. Ale ja już mam dosyć takich ludzi.
_________________ To jest zbyt piękne, żeby nie mogło być prawdziwe