Ale przynajmniej w ogóle "jakiś jest". Zawsze ci agenci, byli przedstawiani jak Casanowa w połączeniu z Indiana Jones. Nic nie mówię, ale po 20 latach z książkami, to jakaś odmiana. Tak samo u innych skandynawskich. Tam np. kobiety nie są tylko ofiarami, ale potrafią na własną rękę dorwać kryminaliste.