/


Poprzedni temat «» Nastêpny temat
Singiel czy zwiÄ…zek
Autor Wiadomo¶æ
karioka




Imiê: Karolina
Wiek: 31
Do³±czy³a: 22 Mar 2011
Posty: 852
Sk±d: MiejscowoÅ›ci

Wys³any: 2011-04-02, 16:52   Singiel czy zwiÄ…zek

Jak waszym zdaniem jest lepiej być singlem czy może w związku ?
Jakie sÄ… plusy a jakie minusy ?
 
 
Fragles




Imiê: Mirek
Do³±czy³: 04 Sty 2011
Posty: 1110
Sk±d: City

Wys³any: 2011-04-04, 09:44   

I tego i tego sÄ… plusy i minusy..
W związku masz osobę do której możesz się zawsze przytulić o wszystkim powiedzieć.. I wiele wiele innych plusów..
Jako singiel nikt Ci niczego nie zabrania i w ogóle..
_________________
;]
 
 
Borderline




Imiê: Tomasz
Do³±czy³: 15 Mar 2011
Posty: 280
Sk±d: Z serca

Wys³any: 2011-04-04, 11:13   

Lepiej jest być w związku.
 
 
 
Rozgadana
Psychodeliczna




Imiê: Gabriela
Zaproszone osoby: 26
Pomog³a: 3 razy
Wiek: 31
Do³±czy³a: 11 Cze 2009
Posty: 8509
Sk±d: z daleka..

Wys³any: 2011-04-05, 09:13   

Borderline, Może rozwiniesz bardziej swoją wypowiedź ?
Powiesz dlaczego tak twierdzisz ??

Tak jak napisał pikuś i to i to ma jakieś plusy i minusy.. Bycie singiel ma plusy takie, że robisz co Ci się żywnie podoba nie przejmujesz sie nikim co Ci ktoś powiem jak coś zrobisz.. Jak Ci się nie chce wychodzić to po prostu nie idziesz nikt Ci się nie będzie darł..
Pijesz, palisz co chcesz ile chce nikt Ci nie zrobi afery o to.. Niby fajnie to brzmi, ale nie ma się tej osoby, której się kocha do której można się przytulić o wszystkim porozmawiać na początku może tego braku się tak nie odczuwa, ale po dłuższym okresie brakuje tego i to bardzo a zwłaszcza jak sie widzisz jakieś pary razem..
_________________
"Przepraszam, ale nie słucham opinii ludzi, którzy mieli w ustach więcej ch**ów niż ja frytek. Amen "

 
 
Borderline




Imiê: Tomasz
Do³±czy³: 15 Mar 2011
Posty: 280
Sk±d: Z serca

Wys³any: 2011-04-05, 12:16   

Już gdzieś to pisałem...


Ja jestem singlem z wyboru. Z wyboru kobiet. Powodzenie miałem w podstawówce. Teraz brak mi szczęścia. Są dwie strony medalu o nazwie "samotność".
Możemy sobie na wszystko pozwolić. Możemy żyć, jak nam się podoba. Wracać do domu nad ranem, pić i ćpać do nieprzytomności, spać cały dzień, flirtować na dyskotekach, kochać się z kolegami z pracy, urządzać imprezy w mieszkaniu. Martwić się tylko o siebie. Nie słuchać narzekań. Nie wstawać w środku nocy do płaczącego dziecka.
Ale na dłuższą metę nie jest to wcale dobre rozwiązanie i fascynujące życie. W końcu nadejdzie czas, w którym zdamy sobie sprawę, że nie możemy być dłużej sami. Że potrzebujemy potomków. Bo musimy się ubezpieczyć, by miał kto nam podać szklankę wody, gdy będziemy leżeć na łożu smierci. Ale gdy zdamy sobie z tego wszystkiego sprawę - będzie już za późno. Młodym i pięknym jest się tylko we wczesnych latach młodości. Potem przychodzi zmęczenie, choroby. Choroby, a największa z nich to samotność. Bo samotność jest rakiem, który zabija. W mieszkaniu panuje głucha cisza, która z czasem robi się jeszcze bardziej cichsza. Jest zimno, mimo że kaloryfery są włączone "na piątkę". Jest ciemno, choć wszystkie lampy są włączone. Nie masz się do kogo przytulić. Nikt nie potrzyma Cię za rękę. Nikt nie poczyta Ci książek. Nikt Ci nie powie, co sądzi o filmie, który przed chwilą obejrzałeś/-ałaś. Nikt Ci nie pomoże, gdy przypadkowo zemdlejesz w kuchni. Nikt nie otrze Twych łez. A podczas każdej bezsennej nocy będziesz próbował/ła przypomnieć sobie, co to szczęście. Aż w końcu oddasz ostatnie tchnienie i nikt nie zapłacze nad Twoim zimnym ciałem. Nikt nie będzie Cię wspominał. Nikt nie powie, że Cię kocha.
 
 
 
Wy¶wietl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie mo¿esz pisaæ nowych tematów
Nie mo¿esz odpowiadaæ w tematach
Nie mo¿esz zmieniaæ swoich postów
Nie mo¿esz usuwaæ swoich postów
Nie mo¿esz g³osowaæ w ankietach


Wersja do druku

Skocz do: