Jestem za aborcją tylko w dwóch przypadkach.. kiedy wiadomo, że płód ma wadę genetyczną i dziecko urodzi sie nieuleczalnie chore lub też gdy płód zagraża życiu matki..
jeżeli kobieta decyduje sie na seks musi liczyć sie z tym, że jest ryzyko zajścia w ciążę, nawet podczas zabezpieczania się.. tyle..
beatag60 napisa/a:
Jestem za aborcją w sytuacjach trudnych: bardzo trudny partner.....
z jakiej racji? co ma do tego partner? na siłę z nim być nie musi..
Trzeba przeżyć, żeby to zrozumieć- czego nikomu nie życzę!
_________________ Największą w życiu radością jest miłość z wzajemnością.
Imi: Viktoria
Zaproszone osoby: 1
Wiek: 36 Doczya: 04 Sie 2009 Posty: 145 Skd: z daleka
Wysany: 2009-08-07, 11:44
Jestem przeciw dla mnie to zwykle morderstwo zabicie czesci siebie, nie rozumiem jak mozna to zrobic tym bardziej ze te brzdące sa slodkie, nic nie tlumaczy aborcji.
Jestem stanowczo przeciw aborcji. Nie wiem jak można zabijać jeszcze nienarodzone dziecko. Jak dla mnie to morderstwo. Nawet jeżeli kobieta została zgwałcona to i tak uważam, że nie powinna zabijać swojego dziecka. Nie wspominając już o małolatach, które myślą, że sex to zabawa, a kiedy zajdą w ciążę to aborcja i po problemie. Okropność. Przecież po urodzeniu można oddać dziecko do adopcji zamiast je zabijać.
Imi: Joanna
Doczya: 09 Sie 2009 Posty: 31 Skd: Zielona Góra
Wysany: 2009-08-09, 21:49
Nie nam o tym decydować, nie nam, kiedy nie jesteśmy w tej sytuacji.
- kobieta może umrzeć,
- dziecka jest zagrożone POWAŻNYM kalectwem czy poważną chorobą,
- ciąża w wyniku gwałtu,
to są powody, dla których JA uważam, że KOBIETA MOGŁABY zadecydować czy chce czy nie poddać się aborcji. I tylko i wyłącznie wtedy ma prawo decydować.
W innych przypadkach - definitywne NIE.
Zresztą, aborcja to nie jest tez takie hop siup, to trauma dla matki, ból na całe życie, nawet kiedy na prawdę tego dziecka nie chciała, ale tak jest człowiek skonstruowany, aborcja jak wiadomo może mieć też poważne skutki ... jeżeli chodzi o zdrowie matki.
_________________ "Podobno każdy ma swój kawałek cienia - brak cienia jest dowodem nie istnienia"
a ja tam uważam że to każdego indywidualna sprawa jeśli kobieta chce tego ja nie bedę nią gardzić z tego powodu - to ona najwyżej bedzie cierpieć z tego powodu a może w ogóle tego nie odczuje (są rożne przypadki), osobiście na dzień dzisiejszy ja nie poddała bym się aborcji, co prawda poród nie należy do najmilszych chwil w życiu ale w końcu my kobiety jesteśmy wytrzymałe psychicznie
Imi: Joanna
Doczya: 09 Sie 2009 Posty: 31 Skd: Zielona Góra
Wysany: 2009-08-09, 22:28
Nie odczuje aborcji?
Jasne, że odczuje.
Nawet jeżeli ne psychicznie to fizycznie.
To nie jest taki hop siup zabieg
A ja gardze ludźmi, którzy zabili by własne dziecko.
Ponieważ uważam, że każdy człowiek powinien ponosić konsekwencje swoich czynów. Nawet jeżeli jest to trudne. Ale każdy wie czym grozi seks bez zabezpieczenia.
A zabicie dziecka czy oddanie to tylko ucieczka od odpowiedzialności w 90% ...
_________________ "Podobno każdy ma swój kawałek cienia - brak cienia jest dowodem nie istnienia"
Jestem przeciw aborcji, każdy ma prawo do życia, nawet dziecko, które jeszcze się nie narodziło. Dziecko to owoc miłości, nie mogłabym usunąć za nic. Chyba, że ciążą, by zagrażała życiu albo mi albo coś, by było z płodem.
Imi: *****
Doczya: 22 Sty 2011 Posty: 163 Skd: Duże miasto
Wysany: 2011-03-01, 13:37
Jestem za legalizacją aborcji, chociaż sama raczej bym się na nią nie zdecydowała. Ale nie jesteśmy państwem wyznaniowym, więc aborcja powinna być legalna. Na razie rozdział państwa od kościoła mamy tylko na papierze, niestety.
Trudno mi określić, czy jestem za aborcją czy przeciw niej. Nie mogłabym usunąć ciążę, nawet jeśli teraz bym zaszła. Chyba jedynie wahałabym się w przypadku gdyby ta ciąża groziła mojemu życiu. Wtedy na pewno musiałabym przedyskutować to z ojcem dziecka. Może to wyda się egoistyczne podejście albo i nie, ale w takiej sytuacji raczej na pewno bym usunęła ciążę. Gdybym nie usunęła, mi nie udałoby się przeżyć, dziecko zostaje bez matki. Ale jak już napisałam posłuchałabym tego co ma jeszcze ojciec dziecka do powiedzenia.
Ciąży w wyniku gwałtu nie usunęłabym. Dlaczego? Bo zabiłabym cząstkę siebie. I tak o gwałcie bym nie zapomniała, a jakbym jeszcze usunęła dziecko to męczyłabym się okropnie.
_________________ Zabiorę Cię do takiego nieba, gdzie nawet anioły grzeszą... ;*
Ja bym się bała, że dziecko będzie mi o tym ciągle przypominać.
No niby tak. Jeszcze jakby tak było bardzo podobne do ojca. Co jest bardzo możliwe. -.-
Dziecko tutaj akurat nie jest niczemu winne, więc jak już pisałam raczej bym nie usunęła. A dziecko właśnie może by mi w jakiś sposób pomogło.
_________________ Zabiorę Cię do takiego nieba, gdzie nawet anioły grzeszą... ;*
No w sumie masz racje nie zawsze, dziecka z gwałtu nie można nazwać owocem miłości. Chodziło mi raczej o dziecko takie, które mają osoby, które się kochają.
Elatine napisa/a:
Ja bym się bała, że dziecko będzie mi o tym ciągle przypominać.
No też bym się bała, ale i tak dziecka bym nie usunęła wolałabym oddać je.