Są różne stany umysłu, nawet gdy nic nie bierzemy. Zmieniają się pod wpływem hormonów i neuroprzekaźników. Inaczej się czujesz gdy śpisz, inaczej gdy napadają Cie dresy, a inaczej w wannie z ciepłą wodą.
Widzisz, jakie życie jest piękne i różnorodne bez sztucznego wspomagania? Natura sama wiedziała, kiedy dać Ci smutek, a kiedy szczęście - w naturalnych dawkach. Bo to szczęście w dawkach nienaturalnych powoduje, że "zwykłe" życie NIGDY nie będzie już neutralne. Pracowałem przy prezentacji BPU Kraków (tak, tych fanatycznych tropicieli objawów narkomanii w Twojej głowie). Wiem, jak to się odbywa i wiem, że zachowujesz się identycznie, jak większość ćpunów, usprawiedliwiając się filozofią życiową i rzekomą kontrolą, którą nad tym wszystkim posiadasz. A fakty są takie, że nie potrafisz rzucić tego całkowicie (pardon - nie chcesz, no bo po co?), ruchasz sobie mózg i zawsze spadasz poniżej poprzedniego stanu. Nawet jeżeli jest to różnica minimalna, to zawsze większa, niż ta spowodowana naturalnymi doznaniami i najczęściej ogólna, bo o ile koleś, który zdobył ośmiotysięcznik nie dozna euforii po wejściu na Żar, to na pewno nie straci radości życia, jeżeli z Sziszapangmy przerzuci się na Czo Oju.
Narkotyki to furtka do przeżywania stanów znacznie intensywniejszych, 30-tysięczniki, czasem pewnie 80-tysięczniki, a może 670-tysięczniki, przy których najwspanialsze rzeczy w życiu stają się krostką na dupie.
Do autorki tematu. Nie będę mówił czy to jest dobre czy złe. Twoja wola nic mi do tego, ale jak juz masz taką chęć sprobować to najlepiej z przyjaciółką/chłopakiem/znajomymi. Powiem Ci że samotne eksperymentowanie różnie wpływa raz lepiej czasem dołująco. Dobrze mieć kogoś przy sobie. Sama ocenisz czy było "super"
_________________ Jeśli są jakieś wątpliwości, to nie ma żadnych wątpliwości
Imi: Adam Pomg: 2 razy Wiek: 29 Doczy: 26 Lis 2012 Posty: 60 Skd: Łódź
Wysany: 2013-04-16, 19:09
Powiem Ci koleżanko jak to jest z tymi używkami. Wypłukują z twojego mózgu bariery, mówisz to co masz na myśli, nie czujesz żadnych lęków. To fajny, przyjemny stan. Tylko, że z czasem normalnie zaczynasz się czuć dopiero po zazyciu czegoś. Twoje życie bez tego się zmienia. Opadasz z energii witalnej która jest najbardziej naturalna. Czy warto? Nie wiem. Moze trzeba w życiu wszystkiego spróbować, ale wiem, że po dłuzszym czasie sama byś doszła do tych wniosków, a może być za późno
Imi: Julia Pomoga: 1 raz Wiek: 44 Doczya: 03 Sty 2012 Posty: 339 Skd: Polska,Wiedeń
Wysany: 2013-06-11, 14:13
Ciągnie mnie do różnych rzeczy, ale nie do papierosów,alkoholu i narkotyków - to nie moja bajka. Jeśli ktoś chce się truć - jego sprawa. Każdy przecież odpowiada za swoje czyny.I tak jak jest w przysłowiu .. jak sobie kto pościele,tak się i wyśpi...
_________________ Idź prostą drogą,a nigdy nie zbłądzisz
Nie radze zaczynać, mam zbyt wielu kumpli co też testowali,a skończyli jak skończyli.
Jeszcze od biedy maryche możesz spróbować, ale też trzeba uważać, bo sie wkęcisz na to i będziesz miała takie dziury w głowie, że nie będziesz pamiętała co chwile wcześniej robiłaś. Ktoś powie że to jest mit, ale to nie jest mit, to jest rzeczywistość.
Najlepiej nic nie brać
_________________ Racjonalne spojrzenie na sprawy z innej perspektywy pomaga najbardziej - Więc pisz na priv.